Podróż Bergen. Za siedmioma górami. - Blåmanen – przedsmak górskiej wędrówki



Ranek wita nas bezchmurnym niebem i słońcem (tak będzie przez prawie wszystkie kolejne dni!). Wyglądamy przez okno z przekonaniem, że właśnie pada albo na padanie się zanosi. Pogoda jednakże zachowuje się wbrew powtarzanym wszędzie opiniom i popularnym tutaj żartom w stylu: "Przemoczony turysta pyta spotkanego w Bergen chłopca, czy tu kiedykolwiek przestaje padać. - Nie wiem - odpowiada dziecko. - Ale ja mam dopiero 12 lat" albo: „Mieszkaniec Bergen zapytany przez turystę, czy w Bergen zawsze tak pada odpowiada: - Pada?” 

Słońce daje nam jednoznaczną wskazówkę i determinuje dalszy plan dnia. Na początek - awaryjne poszukiwanie kremu przeciwsłonecznego. Tak się złożyło, że nie dysponowaliśmy odpowiednio małym opakowaniem (odpowiednim do bagażu podręcznego)… Pluliśmy sobie w brodę, gdyż zobaczyliśmy ceny w lokalnej aptece, ale nie było wyjścia. 

Uzbrojeni w ochronę przed słońcem rozpoczynamy wycieczkę w góry. Po raz kolejny wchodzimy na Fløyen, aby rozgrzać mięśnie przed dalszą wędrówką, a następnie opracować strategię dalszej trasy. Na mapce szlaków wybieramy drogę, która wydaje się najdłuższa i najciekawsza. Słusznie dochodzimy do wniosku, że im bardziej oddalimy się od miasta, tym będzie puściej, ciszej, piękniej… Zgodnie z drogowskazem obieramy kurs na Brushytten, Rundemanen, Fløysletten i Vidden.

Szlak w kierunku Brushytten okazuje się często uczęszczaną trasą (przynajmniej jego fragment). Co ciekawe podobnie jak podczas wchodzenia na Fløyen na swojej drodze spotykamy w większości Norwegów wbiegających lub zbiegających po leśnych ścieżkach. Młodzi i starzy (niektórzy prezentujący naprawdę zaawansowany wiek!), sami, z kilkuletnimi dziećmi, z wózkami, z psami, ubrani zawsze w sportowe ubranie i z butelką wody w ręku. Taki styl i zdrowy tryb życia wzbudza w nas podziw i zazdrość jednocześnie. 

Idziemy żwirową, szeroką drogą Rundemansvegen. Monotonny leśny krajobraz urozmaica wyłaniające się zza drzew po prawej stronie jezioro Blåmanensvatnet. Po pokonaniu niecałych 2 kilometrów dzielących nas od stacji Fløyen docieramy do pierwszego etapu wędrówki - Brushytten. W tym miejscu znajduje się kolejna mapka i drogowskaz oraz niewielki drewniany domek czyli właśnie Brushytten. Nieopodal znajduje się także kilka stolików, przy których można odpocząć albo urządzić piknik.Chatka jest zazwyczaj otwarta w weekendy oferując napoje i drobny poczęstunek taki jak pølse (popularna bułka z parówką) czy gofry z dżemem. Do zakupienia jest również szczegółowa mapka okolicznych szlaków. Posiłek w postaci gofra i kawy chociaż skromny to jednak potrafi dodać energii przed dalszą wędrówką.

Od Brushytten można wędrować dalej w kierunku gór Blåmanen, Rundemanen, Ulriken. Gdy stoimy  przy mapie zastanawiając się nad wyborem optymalnej trasy, nagle dociera do nas pytanie: „Where are you from?”. W ten sposób wdajemy się w krótką pogawędkę z sympatyczną panią w podeszłym wieku, która poleca nam swoją ulubioną trasę, która jej zdaniem jest niezbyt trudna, za to zapewnia piękne widoki. 

Zgodnie z rekomendacją wyruszamy na wschód w kierunku prowadzącym na górę Blåmanen. Trasa rzeczywiście okazuje się bardzo przyjemna. Panorama Bergen powoli skrywa się za kolejnymi wzniesieniami, a monotonny leśny krajobraz ustępuje miejsca otwartym przestrzeniom, położonym niżej niewielki jeziorom i pokrytym zielenią wzniesieniom. Po drodze robimy krótkie przystanki na nałożenie kolejnej warstwy kremu i odpoczynek na co przyjemniej położonych drewnianych ławkach, których na tutejszych szlakach nigdy nie brakuje (no może czasami brakowało ;). W takich miejscach ma się ochotę przesiedzieć cały dzień, wygrzewając się na słońcu i kontemplując widoki.

Ostatni odcinek drogi na szczyt odbywa się niejako trasą niewielkiego potoku, gdzie pełno jest wody i błota, co zmusza do skakania po co większych i bardziej płaskich kamieniach. Na koniec jeszcze jedno ostrzejsze podejście pod górę i już jesteśmy na Blåmanen. Na szczycie znajdują się dwa monumenty zbudowane z płaskich kamieni, z których zwłaszcza jeden ma całkiem imponującą wysokość. Suszymy zamoczone po drodze buty i skarpetki, wykonujemy krótki spacer w kierunku pobliskiego szczytu Rundemanen, po czym decydujemy się na powrót tą samą drogą.

Po wędrówce odpoczywamy chwilę na szczycie Fløyen i udajemy się z powrotem do centrum miasta. Słońce, które obecne jest do późnych godzin wieczornych sprawia, że na ulicach Bergen wciąż jest tłoczno. Port pełen jest motorowych jachtów, a na kilku z nich właściciele urządzają sobie wieczorne pogawędki. Przy targu stoją zaparkowane stylowe motocykle i oryginalne, stare samochody. Nie wiemy, czy to codzienność, czy akurat jest jakiś zjazd motocyklistów i właścicieli zabytkowych aut. Norwegowie podobno są miłośnikami amerykańskiej motoryzacji, dlatego też często można zobaczyć tutaj samochody w stanie kolekcjonerskim.

Następnie udajemy się do „Byparken”, gdzie znajduje się jezioro Lille Lungegårdsvann z niewielką fontanną po środku. Cieszymy się ostatnimi promieniami słońca i obserwujemy przechodniów, wśród których dostrzegamy zaskakująco dużą różnorodność. Może nie jest tak powszechna jak to ma miejsce w Oslo, ale jednak widać, że Bergen również jest miastem pełnym imigrantów – osób o różnym kolorze skóry, wyznaniu, odmiennej kulturze. Zastanawiamy się, jak im się tutaj mieszka, czy asymilują się czy raczej traktują norweskie zwyczaje z dystansem? Obserwujemy, jak z nastaniem wieczoru ubywa turystów, a przybywa norweskiej młodzieży wyruszającej na imprezy. Jesteśmy jednak na tyle zmęczeni, że dochodzące do nas wieczorne odgłosy muzyki i rozmów z okolicznych domów nie przeszkadzają nam w szybkim uśnięciu. W nocy słyszymy tylko jak nasza gospodyni prosi przez okno kilku chłopców na podwórku o cichsze zachowanie. Kolejnego dnia skruszona tłumaczy nam, że tak tutaj wyglądają weekendy – okolica jest pełna studentów, a więc wieczorami bywa głośno. Dla nas, przyzwyczajonych do zgiełku Warszawy, Bergen to wyjątkowo ciche i spokojne miasto.

  • Na szczycie Blamanen
  • W drodze na Blamanen
  • Na szczycie Blamanen
  • W drodze na Blamanen
  • Na szczycie Blamanen
  • W drodze na Blamanen
  • W drodze na Blamanen
  • W drodze na Blamanen
  • W drodze na Blamanen
  • W drodze na Blamanen