Podróż Lato bez końca - Jawa - kraina wulkanów



W Benyuwangi lokujemy się chyba w jedynym hotelu w okolicy - Baru Hotel (40k IDR) do którego podwozi nas lokalne bemo. Pokój hotelowy to w zasadzie cela z kiblem, w dodatku zamieszkana przez olbrzymie karaluchy. Wstajemy skoro świt i jeepem wraz z parą przesympatycznych Hiszpanów jedziemy na wycieczkę do wulkanów Iljen (500k IDR za samochód). W cenę mamy wliczonego przewodnika, który opowiada nam dużo ciekawych rzeczy o okolicy. Po niezwykle karkołomnym podjeździe docieramy do maleńkiej osady, gdzie po uiszczeniu wstępu (15k IDR/os) pochodzimy 1,5h, górskim szlakiem, do Ijen Plateu. Roztacza się stąd fantastyczny widok na okoliczne wulkany, a przede wszystkim na wnętrze krateru, z którego miejscowi ludzie wydobywają siarkę. Praca ta, jak dowiadujemy się, jest zaliczana do 10 najgorszych prac świata. I nic dziwnego, gdyż robotnicy w oparach siarki wydobywają minerał prymitywnymi narzędziami, wkładają go do wiklinowych koszy i uginając się pod ciężarem 60 kg wynoszą urobek z krateru. My tymczasem podziwiamy okolicę i obchodzimy krater wokół, zejście w dół jest zabronione. W drodze powrotnej zatrzymujemy się na plantacji kawy i kauczuku - strategicznego surowca, którego eksport w dużej mierze napędza gospodarkę Indonezji. Wczesnym popołudniem wracamy do Benyuwangi i zatrzymujemy się w lokalnej nudlowej restauracji, w której serwują fantastyczne zupy z nudlami. Pyszota. Zwiedzamy też z Hiszpanami chińską świątynię, której pilnuje groźnie wyglądający Chińczyk. Co ciekawe aby wejść do środka należy najpierw umyć ręce... A wewnątrz masa posążków, kadzidełek, lampionów i smoków. Wracając do hotelu w zdumieniu przyglądamy się handlarzom mrówek i świerszczy, którzy rękami nakładają towar do reklamówek.
Rano czekając na busa do Probolingo żegnamy się z naszym przewodnikiem i Hiszpanami i wyruszamy w głąb Jawy (150k IDR/os).
  • wulkan Iljen
  • wulkan Iljen