9. września 2010 r.
Po jednodniowej przerwie znowu wyruszamy na zwiedzanie Katalonii. Tym razem naszym celem jest klasztor Montserrat. Znajduje się on w górach o tej samej nazwie. Dojazd jest łatwy i dobrze oznakowany.
To miejsce zadowoli każdego. Dla pielgrzymów stanowi miejsce kultu religijnego Czarnej Madonny. Dla pozostałych turystów - miejsce oferujące wspaniałe widoki i możliwość organizacji górskich wycieczek.
Architektura nie zachwyca, chociaż wzbudza szacunek dla trudu budowniczych. Ciężkie "blokowate" budynki wciśnięte w skaliste zbocze. Główna droga wisząca nad przepaścią. Kolejka górska prawie pionowo wspinająca się na szczyt. Najcenniejszym obiektem jest bazylika z neorenesansową fasadą na zewnątrz i figurą Czarnej Madonny wewnątrz.
Na szczęście nie natrafiamy na tłum zwiedzających, chociaż zauważa się, że klasztor przygotowany jest do przyjęcia dużych ilości turystów. Wielki hotel i jeszcze większy kompleks barów i restauracji wskazuje, że w sezonie bywa tutaj tłoczno. U stóp schodów prowadzących na Plaça de Santa Maria znajduje się informacja turystyczna. Można tutaj uzyskać informację o klasztorze i jego bogactwach, wykraczającą poza wiedzę z przewodnika.
Na koniec dobra wiadomość: parking płatny w końcu okazuje się bezpłatny. Zwiedzanie i podziwianie widoków (razem z obiadem) zajmuje nam ok. 3-ch godzin. Co zrobić z tak dobrze rozpoczętym dniem ? Rzut oka na mapę. W pobliżu jest małe miasteczko - Cardona. Szybka decyzja - tam się nas nie spodziewają.