Myślałam, że już sobie poszły daleko, wgłąb puszczy, a one znów tu są!
(17 kwietnia): na filmikach poniżej nowe spotkanie z łosiami. Na pierwszym łosiek sobie spokojnie gryzie gałązki, schowany za drzewami. Ale na drugim...
Zaczęło się od tego, że Woolik szczeknął. Łosiek zainteresował się nami i ... poszedł w naszą stronę! Początkowo byłam dzielna, ale potem zaczęłam się wycofywać, najpierw powoli, potem szybciej, więc niestety, prawie wcale nie widać, że łosiek szedł za nami.
Za zakrętem wynurzył się z zarośli tuż przed moim nosem, oj, tego mi było za wiele i ruszyłam biegiem już nie myśląc o filmowaniu. Na szczęście nie chciało mu się nas gonić. Mnie się zdaje, że on po prostu był zaciekawiony i chciał sprawdzić, czy my też jesteśmy łosiami...