To był jeden z ciekawszych dni, Rano pojechaliśmy do San Juan Chamula miasteczka Indian. Tam natrafiliśmy na Carnaval. Jest to uroczystość religijna obchodzona na tydzień przed rozpoczęciem postu. To czas kolorowych parad, fajerwerków, jedzenia , picia. U Indian były to wyścigi dookoła rynku , nie bardzo przyznam wiedziałam o co chodzi. Nie można tam robić zdjęć, łamiąc zakaz , ale bardzo dyskretnie mamy więc tych zdjęć niewiele. Panowie chodzą w kamizelkach czarnych lub białych. Białe świadczą o wyższym statusie, Panie mają czarne wełniane ciepłe spódnice.
Zwiedzamy miejscowy kościół Indian , którym ja jestem bardzo wzruszona. Religia Indian to połączenie katolicyzmu i Prekolumbijskich wierzeń. Watykan dopuszczać ma synkretyzm religijny u Indian. Podłoga kościoła wysypana jest Igliwiem lub trawą, nie ma elektrycznego oświetlenia , pali sie bardzo dużo świec, które przeglądają się w lustrach. Po bokach znajduje się bardzo dużo obrazów świętych. Indianie wykłócają się z nimi o sprawy nie załatwione, obracają "buzką" do ściany . w kościele nie ma kapłanów, nie odprawiane są msze, istnieje natomiast instytucja szamana. I bardzo dobrze... Zamieszkują tę wioskę Indianie Tzotzil
Po wiosce indiańskiej przyszedł czas na wodospad Aqua Azul i woda rzeczywiście jest azul, wodospady, które spiętrzają rzekę Tulija są bardzo piękne.