2011-05-24

A skoro wiedzieliśmy już dokąd jedziemy, trzeba było jeszcze wymyślić, jak tam dotrzeć.

Z Krakowa latają tylko tanie linie lotnicze Ryanair. I latają tylko do Trapani, choć Palermo byłoby nam zdecydowanie bardziej na rękę. No trudno. Jeśli tylko da się stamtąd dostać do Cefalù, to jakoś to będzie. Poszperawszy nieco w internecie trafiłam na stronę jedziemynasycylie.pl, na której znalazłam informacje potwierdzające, że z Trapani da się dojechać do Palermo nawet późnym wieczorem, czyli wtedy, kiedy ląduje nasz samolot. Faktycznie strona lotniska w Trapani zawiera dość dokładne informacje dotyczące dojazdu. Na bieżąco informowali również o utrudnieniach związanych z czasowymi zamknięciami lotniska podczas operacji NATO w Libii. Strona jedziemynasycylie.pl była pod tym względem równie aktualna. Sytuacja była o tyle specyficzna, że lotnisko w Trapani jest przede wszystkim wojskowym obiektem, od niedawna udostępnianym dla cywilnych lotów. Nawet podczas "normalnego" działania można oglądać na płycie wielkie, szare transportowce lub podziwiać startujący właśnie myśliwiec.

Zatem nasza podróż wyglądała następująco:

  1. Wylot z Krakowa liniami Ryanair o 20:10, lądowanie ok. 22:30 (planowo 22:45)
  2. Przejazd liniami autobusowymi Terravision do Palermo i tam dojście do hotelu. Autobusy Terravision są liniami współpracującymi z Ryanair i czekają na pasażerów. Najlepiej jest kupić przez stronę internetową bilet na konkretną trasę (dzieci do lat 4 bezpłatnie i bez miejsca, ale w autobusie było dość pusto). Potwierdzenie zakupu się drukuje, a następnie wymienia w okienku Terravision na lotnisku (okienko jest blisko wyjścia, pani mówi tylko po włosku, ale taka wymiana nie wymaga żadnej konwersacji).
  3. Następnego dnia przejazd liniami kolejowymi do Cefalù (70 km) i spacerek do hotelu.