Sama impreza sylwestrowa trwa do samego rana. Przygrywa nam zespół "Hucuły". Uczymy się śpiewać kołomyjek, tańczyć po huculsku i grać na drumli, dudach, trembicie oraz cymbałach. Wlaliśmy w siebie morze bimbru i Medoffa, przegryzając niesamowicie tłustym, huculskim jedzeniem. Zabawa była przednia. Nowy Rok przywitaliśmy de facto dwa razy, godzinę wcześniej według czasu ukraińskiego i ponownie wg czasu polskiego. Choć przy okazji warto wiedzieć, że na Ukrainie dopiero 6 stycznia mają obchodzić Święta, a 14 stycznia jest u nich Małanka czyli Nowy Rok.