Czwartego dnia obudziliśmy się dopiero o 10, tego dnia mieliśmy zaplanowanych mniej atrakcji, a trzeba było odpocząć po maratonie dnia poprzedniego. Pogoda tego dnia była niestety fatalna, od rana padało dość intensywnie. W takim warunkach po wyjściu z metra podziwialiśmy najpiękniejszy most Paryża- Pont Alexandre III, z mostu rozciąga się piękny widok na Les Invalides. Tam udaliśmy się praktycznie biegiem, chroniąc cały sprzęt typu aparat i telefony.
Les Invalides to kompleks, który po wybudowaniu służył jako szpital oraz pensjonat dla inwalidów wojennych. Obecnie znajduje się w nim muzeum armii, które bardzo polecam. W muzeum szczególnie warto udać się do skrzydła poświęconego wydarzeniom od rozpoczęcia pierwszej wojny światowej, aż do zakończenia drugiej. Można podziwiać tam ordery, maszyny wojenne, karabiny, filmy jak wyglądał Paryż w trakcie wojny, a także ciekawie opisane komputerowo bitwy, z ukazaniem na monitorze ruchów poszczególnych oddziałów.
Druga ważna część kompleksu Inwalidów, to kościół Dome des Invalides, w którym znajduje się sarkofag, w którym to pochowany jest Napoleon Bonaparte. Jego ciało jest podobno pochowane, w sześciu trumnach. Warto zwrócić uwagę na ogromnych rozmiarów kopułę tego kościoła.
Następnie mieliśmy się spotkać twarzą w twarz z największym symbolem Paryża- wieżą Eiffle'a. Gdy dotarlismy na Pola Marsowe, ponownie zaczęło padać- na szczęście delikatnie. Dzienna wersja wieży Eiffle'a nie wywołała u mnie okrzyku zachwytu, wręcz przeciwnie całe otoczenie wydawało się brzydkie. Na Polach Marsowych, wszędzie było pełno śmieci, widać było, że składane są jakieś namioty. Musiała się tam odbywać jakaś większa impreza, skoro było tak napaskudzone.
Po dotarciu pod wieżę, wystraszyliśmy się olbrzymich kolejek, po chwili rozpadało się na dobre, nie było widać nawet szczytu wieży. Ludzie pouciekali, my postanowiliśmy przeczekać pod wieżą. Po prawie godzinie ulewnego deszczu delikatnie zaczęło się wypogadzać, kupiliśmy bilety na wieżę Eiffle'a i wyjechaliśmy do góry. Na szczycie wieży okazało się, że rozpogodziło się na dobre, wyszło słońce i ani śladu po deszczu. Widoki z wieży są fantastyczne, polecam każdemu!
Na dół winda zjechaliśmy tylko do 2 piętra, dalej postanowiliśmy pokonać schody pieszo. Z wieży udaliśmy się w kierunku Palais de Chaillot, skąd jest piękny widok na wieżę. Następnie udaliśmy się na spacer w kierunku paryskiej Statuy Wolności, po drodze przechodząć po moście Bir-Hakeim.