Lindos jest wspaniałe!!! Będąc na Rodos, trzeba koniecznie zobaczyć Lindos... Z północy, główną trasą w strone Lindos jedzie się krętą skarpą i już wtedy Lindos pokazuje się w całej krasie. Samo miasteczko jest położone na górze, dość wysokiej, można plątaniną między domkami-lepiankami, cały czas wszkrabując się ku górze dostać się na sam górny cypel. Białe domki-lepianki, jak je nazwałam, wyglądają, jakby były pobudowane jedne na drugich, jakby każdy kątek zagospodarować na mini-domek. Uliczki są bardzo wąskie, czasem na jedną osobę, lub góra dwie. Trzeba uważać na osiołki, które są wbrew temu, co się o nich myśli, bardzo szybkie. Tak szybko kopytkami stukają po tych kamiennych ścieżkach, że naprawdę trzeba uważać, by nie zostac przez nie stratowanym - szczególnie schodząc z góry. Wożą one turystów na górę i na dół, tych, którym nie chce się chodzić na własnych nogach. Gdy pokona się wąską i momentami stromą drogę po kamieniach, po których wcale się wygodnie nie chodzi (są wyślizgane i trzeba uważać by nie wywinąć orzełka) dotrze się do fortecy z ruinkami. Wejście płatne. Zejść można inną drogą niż się wchodziło, co polecam, bo zejście jest naprawdę niebezpieczne, a człowiek idzie za człowiekiem i nie trudno o wypadek. Po drodze pełno Greczynek sprzedających (rozłożone na skałach) haftowane obrusy i serwetki, jednak ceny bardzo wysokie. Po miasteczku białych domków można się trochę pokręcic i pobłądzić. Powspinałam sie troszkę, zaglądałam tu i ówdzie, dojrzałam piękne drewniane, rzeźbione drzwi, jednak gdy wsadziłam głowę przez drzwi na podwórko, pewna Pani mi zwróciła uwagę "sorry, it's private house" i zamknęła drzwi. Wcale się nie dziwię, mają już dość turystów, którzy wścibko, tak jak ja wszędzie zajrzą :)
Oprócz tego, co w Lindos oczywiste do oglądania, bardzo polecam tez pojechanie dosłownie kawałeczek dalej. Można obejrzeć Lindos z drugiej strony i popływac w jednej z kilku przecudnych zatoczek. Chyba są tam 2 lub 3 piękne zatoczki, z turkusowo-niebieściutką wodą. Turystów wcale aż tak wielu tam nie ma, większość przyjeżdza do Lindos zwiedzać a nie sie opalać ;) Do jednej z tych zatoczek, Agios Pavlos przypłynęła łódź św. Pawła Apostoła w 57 roku naszej ery. Jest tam śliczna biała kapliczka na pamiątkę, zaraz obok niewielkiej plaży.