Poprzedniego dnia dotykaliśmy białych piasków La Graciosy a dnia następnego widzieliśmy archipelag ze słynnego punktu widokowego Mirador del Rio, które pełniło kiedyś funkcję stanowiska artyleryjskiego.
W roku 1973 Cesar Manrique przekształcił je w punkt widokowy zawieszony nad wulkanicznym urwiskiem, między niebem a ziemią na wysokości 450 metrów.
Troszkę oszukałam, ponieważ na początku oglądaliśmy archipelag z punktu widokowego w Guinate. To był przypadek, ponieważ Łukasz chciał skręcic aby zobaczyc rozmiary parku tropikalnego tyle, że jechał dalej aż do końca drogi.
Punkt sam się odnalazł i nikogo tam nie było ale widoki jakie rozpościerają się z tego miejsca mogę śmiało zaliczyc do jednych z najbardziej zniewalających, ba spektakularnych.
Wdrapałam się na murek i patrzyłam, robiłam zdjęcia i patrzyłam aż pojawiło się dużo samochodów i nas zablokowano tak że musieliśmy przedłużyc nasz postój.
Na Mirador del Rio było już bardzo blisko a ja nie wiedziałam czy mam spoglądac na pobliski wulkan Coronę czy na La Graciosę? Zresztą i tak słońce wyszło dopiero kiedy dojechaliśmy do Famary.....