Dziś jest wtorek, nasz czwarty dzień w Andaluzji i po dokładnym zapoznaniu sie z Króleskimi Pałacami wyruszamy piękną autostradą do Cordoby. Pierwsze 130 km przejechaliśmy w godzinę i 15 minut, jeszcze kawałek przez miasto jak po sznurku z 8 minut i ostatni kilometr do hotelu około... godzinę!!! GPS kompletnie zglupiał w plątaninie uliczek wokół Mezquity, gdzie jest nasz hotel. Na dodatek złego ulica dojazdowa była w remoncie a pozostałe były jednokierunkowe, czego "cyganka" już nie uwzględniła. Na szczęście Mariola ma świetna orientację i nas jakos wyprowadziła po kilku próbach :-)  Nasz samochód zaparkował już pracownik hotelu a my mogliśmy już cieszyć się pięknym otoczeniem i zimnym piweczkiem i tapas.   

Można by w skrócie powiedzieć (choc to oczywiście wielka przesada i niesprawiedliwość), że Cordoba jest miastem jednego zabytku, ale za to jakiego!!! Mezquita, czyli Wielki Meczet nas powaliła na kolana. Trochę już w życiu wspaniałości widzieliśmy, ale tu przez chwile oniemieliśmy. A jego historia jest niemniej długa i zawiła. Gdy pod koniec III wieku p.n.e. miasto wpadło w ręce Rzymian, w miejscu, gdzie wówczas stała światynia wybudowana przez mieszkające tu wcześniej ludy iberyjskie, powstała światynia ku czci rzymskiego boga Janusa. W VI w.n.e. Cordobę przejęli Wizygoci i wkrótce na ruinach świątyni Janusa rozpoczęli budowę kościoła  św. Wincentego. Sto kilkadziesąt lat później Katedra Wizygotów zaczęła przechodzic kolejne przeobrażenia - tym razem na meczet za sprawą Maurów, którzy zajęli Cordobę na początku VIII wieku. Przez następne sto lat muzułmańscy władcy rozbudowywali Wielki Meczet do niewiarygodnych rozmiarów upiększąjąc go na miare kolejnego cudu świata. W 1236 roku Cordoba na powrót wróciła na łono chrześcijaństwa. Przez pierwsze 100 lat Wielki Meczet poza zmianą wezwania - teraz stał się katedrą pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny - nie został poddany żadnym zmianom konstrukcyjnym. Z czasem jednak zwłaszcza gdy  na sile przybrała Inkwizycja nad Mezquitą zawisła groźba zburzenia. Wielkim orędownikiem na rzecz jej zachowania była królowa Izabella I, która odważnie przeciwstawiła się Inkwizytorom. Jednak po jej śmierci Karol V, choć nie zburzył Mosquity, to pozostawił na niej największe piętno wystawiając w samym jej środku okazały gotycki kościół.  Meczet jest rozległy lecz stosunkowo płaski, natomiast stojąca pośrodku gotycka katedra jest od meczetu trzykrotnie wyższa. Efekt jest taki, że patrząc na Katedrę z Alcazaru lub innego wysokiego punktu, w oko wpada tylko gotycka część świątyni, lecz gdy jest się w środku można przez godzinę chodzić po Wielkim Meczecie nie zauważając rzymsko-katolickiej katedry. 

Nieopodal Mezquity jest Real Alcazar - Pałac Królewski, który przez ponad 300 lat był główna kwaterą Wielkiej Inkwizycji. Choć dziś zamek nie robi już tak wielkiego wrażenia, to warto tam pójść z uwagi na przepiękne ogrody z fontannami pośród kolorowych kwiatów i cyprysów. W ogrodach jest pomnik przedstawiający Kolumba wraz z parą królewską Izabellą i Ferdynandem.  

Andaluzja to również ojczyzna flamenco. Nie udało nam się pójść na przedstawienie z tańcami flamenco w Sewilli, więc postanowiliśmy wykorzystać okazję bliskości kilku miejsc w Cordobie. Wybraliśmy dość nietypowy spektakl. Tańczyła tylko jedna kobieta, której nawiasem mówiąc nic nie brakowało a przy tym robiła to świetnie. Dwóch mężczyzn grało na gitarach a trzeci śpiewał. A i zapomniałem dodac, że było to w starych łaźniach arabskich sprzed 1000 lat! Mała salka mieściła z trudem 18 osób...

W Hiszpanii jest bardzo praktyczny pomysł jedzenia tapas, tak że człowiek zje tyle ile ma ochote próbujac różności i jednocześnie się nie przejadając tylko dlatego aby nie zostało...  A ze takich miejsc jest tu mnostwo, wiec latwo jest cos wybrac po drodze. Jedną ze specjalności Andaluzji jest pieczeń z ogona byka. Potrawa okazała się bardzo dobra i niemniej egzotyczna niż zupa z ogona bawoła, którą już kiedyś jedliśmy na Celebesie. Jeśli miałbym wymienić jedną tylko potrawę w Hiszpanii, na która nigdy nie mogliśmy sie doczekac, to lody, które tu są wyjątkowo smaczne, wszechobecne i występujące w wielu rodzajach. Wkrótce stało się to u nas tradycją, że po kolacji szliśmy na spacer i kupowaliśmy sobie po obfitej porcji lodów o różnych smakach. Ach te lody, jeszcze jak dziś pomyślę...

  • Cordoba, Puerta del Puente
  • Cordoba
  • Cordoba, Puente Romano
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Mezquita
  • Cordoba, Real Alcazar
  • Cordoba, Real Alcazar
  • Cordoba, Real Alcazar
  • Cordoba, Real Alcazar
  • Cordoba, Real Alcazar
  • Cordoba, Real Alcazar
  • Cordoba, Pałac Biskupi
  • Zaułki Cordoby.
  • Szynka z raciczką :-)
  • Zaułki Cordoby.
  • Zaułki Cordoby.