Po opuszczeniu zimowej stolicy kierujemy się na północ i przejeżdżamy przez Dolinę Gudbrandsdal znaną ze wspaniałych wodospadów do niewielkiego miasteczka Otta. Po zakwaterowaniu w hotelu Norlandia urządzamy sobie wieczorny spacer po spokojnej, sennej, a jednocześnie urokliwej okolicy. Otta leży na rozgałęzieniu dróg na Trondheim i Lom, u stóp gór Rondane i pierwszego narodowego parku narodowego. Miejscowość jest więc dobrym punktem wypadowym dla miłośników górskich wycieczek i aktywnego wypoczynku.
Nieopodal centrum miasteczka, przy dworcu kolejowym odnajdujemy pomnik upamiętniający bitwę o Kringen z roku 1612. W walce pomiędzy oddziałem Szkotów a pospolitym ruszeniem tutejszych chłopów zwyciężyli ci drudzy, a pomogła im dziewczyna o imieniu Guri. Gdy wrogi oddział zbliżał się do Kringen, ze wzgórza po drugiej stronie rzeki dziewczyna za pomocą trąbki dała sygnał o zbliżającym się niezbezpieczeństwie. Wówczas Norwegowie uruchomili przygotowaną wcześniej zasadzkę między rzeką a stromym zboczem góry, która sprawiła, że lawina kamieni i drewna spadła na nie spodziewających się niebezpieczeństwa Szkotów.
Po nocy spędzonej w Otta wyruszamy do miejscowości Lom. Planujemy zobaczyć jeden z najlepiej zachowanych i zarazem najładniejszych drewnianych kościołów tzw. Stavkirke, budowanych w okresie chrystianizacji kraju. Jak dowiedzieliśmy się tudzież sprawdziliśmy później, spośród kilkuset wzniesionych budynków tego typu zachowało się jedynie 28 (w tym jeden obecnie stojący w Polsce).
Stavkirke czyli bardziej po naszemu: kościoły klepkowe - to ciekawe połączenie elementów chrześcijańskich oraz stylu charakterystycznego dla pogańskiej kultury wikingów. W przeciwieństwie do olbrzymich polskich kościołów, przeładowanych złoceniami, zdobieniami, marmurami, witrażami, kościoły typu stav uważam za naprawdę wspaniałe. Są skromne, niewielkie, drewniane, z masą pięknych, ale subtelnych i charakterystycznych ornamentów. Sprawiają, że jest co podziwiać nawet jeśli jest się osobą, która wizyt w takich miejscach unika.
Sama okolica jest naprawdę piękna: niewielka rzeka Bøvra przecina dolinę otoczoną górami i przełęczami, a wszystko pogrążone w ciszy i spokoju porannych promieni słońca. Długo szukamy motywacji by ruszyć w dalszą drogę. Jak się później okazało, ta sytuacja powtarzać się będzie niemal na każdym postoju...
Nieopodal centrum miasteczka, przy dworcu kolejowym odnajdujemy pomnik upamiętniający bitwę o Kringen z roku 1612. W walce pomiędzy oddziałem Szkotów a pospolitym ruszeniem tutejszych chłopów zwyciężyli ci drudzy, a pomogła im dziewczyna o imieniu Guri. Gdy wrogi oddział zbliżał się do Kringen, ze wzgórza po drugiej stronie rzeki dziewczyna za pomocą trąbki dała sygnał o zbliżającym się niezbezpieczeństwie. Wówczas Norwegowie uruchomili przygotowaną wcześniej zasadzkę między rzeką a stromym zboczem góry, która sprawiła, że lawina kamieni i drewna spadła na nie spodziewających się niebezpieczeństwa Szkotów.
Po nocy spędzonej w Otta wyruszamy do miejscowości Lom. Planujemy zobaczyć jeden z najlepiej zachowanych i zarazem najładniejszych drewnianych kościołów tzw. Stavkirke, budowanych w okresie chrystianizacji kraju. Jak dowiedzieliśmy się tudzież sprawdziliśmy później, spośród kilkuset wzniesionych budynków tego typu zachowało się jedynie 28 (w tym jeden obecnie stojący w Polsce).
Stavkirke czyli bardziej po naszemu: kościoły klepkowe - to ciekawe połączenie elementów chrześcijańskich oraz stylu charakterystycznego dla pogańskiej kultury wikingów. W przeciwieństwie do olbrzymich polskich kościołów, przeładowanych złoceniami, zdobieniami, marmurami, witrażami, kościoły typu stav uważam za naprawdę wspaniałe. Są skromne, niewielkie, drewniane, z masą pięknych, ale subtelnych i charakterystycznych ornamentów. Sprawiają, że jest co podziwiać nawet jeśli jest się osobą, która wizyt w takich miejscach unika.
Sama okolica jest naprawdę piękna: niewielka rzeka Bøvra przecina dolinę otoczoną górami i przełęczami, a wszystko pogrążone w ciszy i spokoju porannych promieni słońca. Długo szukamy motywacji by ruszyć w dalszą drogę. Jak się później okazało, ta sytuacja powtarzać się będzie niemal na każdym postoju...