Podróż Skandynawia z rowerami na dachu - Szybki skok przez morze do Helsinek



2011-05-14
Helsinki

Wczesnym poniedziałkowym rankiem ruszyliśmy ku przeprawie portowej. Wbrew naszym obawom przy wjeździe nie musieliśmy zdejmować naszych rowerów, co było wygodne, choć niezgodne z taniej kupionym w opcji "samochód do wysokości nie przekraczającej..."  biletem promowym. Obłsuga to też ludzie:) a ponadto ściągnięte rowery to dla nich większe zamieszanie podczas załadunku kilkuset aut.

Statek olbrzymi niczym Titanic, pokonuje kilkudziesięciu kilometrową  trasę w 2,5 godziny. To pływające monstrum jest przede wszystkim centrum handlowym. Pełno tu zaspanych ludzi, zmierzających do pracy po drugiej stronie Zatoki Fińskiej. Starzy bywalcy zajmują co lepsze miejsca, niektórzy dosypiają na podłodze, większość ustawia się kolejkach po niezbyt dobrą kawę i małą przekąskę. Na promie spotykamy zarówno polską wycieczkę z Białegostoku jak i pracującego tu Polaka, który nas zagaduje. Polscy turyści są dla nas już tak samo rozpoznawalni jak kiedyś niemieccy, choć różnią się stylem. Naszych poznajemy po sportowych strojach, saszetkach, aparatach i podobnie ja my lekkiej niepewności w zwiedzaniu pływającego olbrzyma. No i te charakterystyczne wąsy...

Nieco inne wrażenia z morskiej podróży mieliśmy dwa tygodnie później podczas powrotu.

Rejs przypadł w niedzielne popołudnie i trwał o 40 minut dłużej. Setki osób, wręcz szturmowały liczne bary, jakby serwowano tu bezpłatne jedzenie, pozstali szturmowali sklepy. Nie byliśmy lepsi, choć poprzestaliśmy na buteleczkach dobrze schłodzonego białego wina. Dziewczynom,  każda kolejna butelka wydawała się coraz tańsza, więc dobrze jest od razu kupić dużą:)

Zdziwiły nas liczne dancingi, bary karaoke i pękające w szwach sklepy, które co prawda nie są już tanie, ale zapewniają ulubioną dla większości pasażerów rozrywkę – kupowanie.  Przeprawa promowa to także świetna okazja do obserwacji. Palacze na pokładzie jak i samotnie pijący piwo to robotnicy z krajów bałtyckich, buszujący wśród półek z alkoholem to Finowie. Mamy wrażenie, że w jedną stronę płynie się głównie do pracy a w drugą po alkohol i rozrywkę.

Wracając do początku to Fińska stolica powitała nas pięknym słońcem i małymi korkami,  zuwagi na przebudowę drogi. 

Port leży w samym centrum Helsinek, jest bramą wjazdową do miasta. Potężne promy wręcz parkują przy ruchliwym nabrzeżu, gdzie na straganach można kupić truskawki i na pobliskim deptaku napić się kawy.

Przepiękny biały, protestancki kościół góruje nad miastem niczym bazylika św. Piotra w Rzymie. Miasto, pełne opasłych budynków wygląda nieco monumentalnie, widoczne są tu także wpływy rosyjskie, o czym świadczy choćby XIX cerkiew wybudowana przez cara jako symbol przynależności Finlandii do imperium Romanowów.

Tak, tak Finlandia była choć częściowo samodzielna, to podobnie jak Polska i kraje bałtyckie odzyskała niepodległość po pierwszej wojnie światowej i jako główne zagrożenie dla niepodległości widziała w Rosji.

A więc jesteśmy już na lądzie i zaczynamy naszą podróż po skandynawskiej stronie Bałtyku, przez fińską bramę ku północy.
  • Helsinki
  • Szybki katamaran Tallin-Helsinki
  • Helsinki, świątynia protenstancka
  • Helsinki, port jest bramą miasta
  • Helsinki, życie toczy się w porcie
  • południowa Finlandia muzeum broni pancernej
  • Tygrys w muzeum broni pancernej, pd Finlandia
  • w tle mapa małego obszaru pd Finlandii
  • ok 22.00 jezioro na trasie Helsinki-Waza
  • ok 22.00 jezioro na trasie Helsinki-Waza
  • ok 24.00 jezioro na trasie Helsinki-Waza
  • ok 24.00 jezioro na trasie Helsinki-Waza
  • ok 22.00 jezioro na trasie Helsinki-Waza
  • widok z portu w Helsinkach
  • porzucony sab w fińskim lesie
  • nabrzeże w Helsinkach
  • cerkiew prawosławna w Helsinkach
  • Helsinki - widok z promu
  • Helsinki - widok z promu
  • Muzeum broni pancernej pd Finlandia