Podróż Skandynawia z rowerami na dachu - Suwalszczyzna



Początek wyprawy:Suwalszczyzna;Ruszyliśmy w sobotę rano z Poznania do Turtulu na Suwalszczyźnie (ok. 600 km) z przerwą na kawkę w Tykocinie. Trochę trzeba zboczyć z drogi, ale warto rozkoszować się sielankowym popołudniem w polsko-żydowskim miasteczku. Przepiękny kościół, synagoga i rynek tego pierwszego prywatnego miasta w Polsce, będącego niegdyś własnością  Stefana Czareckiego zachwycają. Miasto położone jest przy przepięknej rzece Narwi, na rynku po okiem dawnego właściciela i hetmana, który ma tu swój pomnik odbywał się festyn. Miasteczko  jakby żywcem przypominało siebie z filmu "Biała sukienka", którego akcja rozgrywa się na tykocińskim rynku.  Dalej droga wiedzie ku prawdziwej Suwalszczyźnie, a ta to nie, jak wielu sądzi Augustów czy Mikołajki:),  tylko nieco dalsza część mapy, tzw polski biegun zimna, ot pn-wsch kraniec Polski, wręcz koniuszek.   Może dobrze, że tak mało osób zna prawdziwą suwalszczyznę, bo to miejsce przeurocze i odludne. To tutaj lodowiec pozostawił niezwykle pagórkowaty krajobraz, a ludność mieszka tu od pokoleń, wraz boćkami, mlecznymi krowami, mając za sąsiadów Rosjan, Liwtinów i Białorusinów.  Inaczej niż na zachód położonych Mazurach w okresie międzywojennym było to terytorium Polski, graniczące z Niemcami i Litwą.W Turtulu nocowaliśmy w siedzibie Suwalskiego Parku Krajobrazowego (ceny przyzwoite, 4-osbowy pokój za ok. 140 zł). W miejscu noclegu zaczyna swój bieg rzeka Czarna Hańcza, a nieopodal znajduje się najgłębsze w Polsce, szafirowe, cudne jezioro Hańcza.  Stałym punktem naszej obecności w tym miejscu są posiłki w knajpie pod Jelonkiem w miejscowości Jeleniewo. Smakoszy dań firmowych knajpki jak kartacze, babka ziemniaczana, czy lin w śmietanie podawanych niezmiennie od lat przez dwóch braci dowcipnisiów jest wielu.  My spotkaliśmy rok temu ich aż w Owiedo, w północnej Hiszpanii. Byli to jedyni Polacy jakich mieliśmy okazję poznać w Hiszpanii i do tego znawców Jelonka:)  O rodzinnej gospodzie Pod Jelonkiem powstała książka. Tu bowiem toczy się życie towarzyskie miasteczka, można też się posmiać ze spotkania kultury tutejszej i przyjezdnej, tzw warszawskiej choć może i poznańskiej:-)  Duże miasto, z grubszym portfelem, często też brzuchem  kręci nosem, że to toalety takie siakie i nie tak tanio (15-25 zł za danie), a może kelner za dowcipny, ale mimo i właśnie dlatego siedzi cicho bo nigdzie w okolicy nie można podjeść tak smacznie, no i przecież  niedrogo -:). Kolejnego dnia, po porannej kąpieli w lodowatym zalewie Czarnej Hańczy, ruszyliśmy ku pobliskiej granicy z Litwą. Do widzenia Jelonku...do zobaczenia kartacze i żurki... 
  • Suwalszczyzna
  • Tykocin, pierwszy dzień wyprawy
  • Synagoga w Tykocinie
  • uliczka w Tykocinie
  • Festyn w Tykocinie
  • Kościół w Jelonku
  • rozlewisko rzeki Hańcza w Turtulu
  • Festyn w Tykocinie
  • Suwalszczyzna
  • Suwalszczyzna, jedna z wiosek
  • Suwalszczyzna
  • Suwalszczyzna
  • Suwalszczyzna
  • Suwalszczyzna
  • Suwalszczyzna