Podróż Sardynia - Stopujemy do Castelsardo



Udało się wstać skoro świt, więc czas na łapanie stopa do Castelsardo. Nie czekaliśmy dłużej niż 5 min i zatrzymały się dwie kobiety w średnim wieku. Oczywiście ciężko było się dogadać z nimi w języku angielskim, więc próbowaliśmy mówić po hiszpańsku, bo jest podobny do włoskiego. Tak czy inaczej ustaliliśmy, że podwiozą nas do Sassari skąd pojedziemy autobusem do Castelsardo. Miłe Panie dały nam 20 euro na pizzę i wskazały miejsce z rzekomo najlepszymi specjałami. Biorąc pod uwagę fakt, iż plecaki mieliśmy przepełnione pasztetami i konserwami, doszliśmy do wniosku, że pieniądze zostawimy na jakiś konkretny obiad-nagrodę po którymś z ciężkich dni ;) Tak więc odnaleźliśmy przystanek i pojechaliśmy do C. Już przez okno busa uderzyło nas piękno tego miasteczka. Można by użyć określenia, iż wyglądało wręcz bajkowo. Żeby podziwiać miasteczko "z zewnątrz" wysiedliśmy na wcześniejszym przystanku i spędziliśmy sporo czasu przyglądając mu się i robiąc zdjęcia z daleka, po czym ruszyliśmy w stronę bajecznej krainy. Całe miasteczko rozbudowane było na wzgórzu, uliczki były bardzo wąskie i kręte, co dodawało magii temu miejscu. Przyszedł czas na łapanie kolejnego stopa. Siedzieliśmy chyba ponad godzinę i kiedy Michał zdecydował, że pójdziemy na autobus, ten przejechał nam koło nosa. Jak się okazało był to ostatni autobus tego dnia więc ruszyliśmy pieszo w stronę Santy Teresy...
  • P1211920
  • P1211937
  • P1211984
  • P1211997
  • P1212015
  • P1212023