29. sierpnia 2010 r.
Niedziela. W Katalonii wszystkie sklepy zamknięte. Nie można nawet kupić butelki wody.
Jedziemy do miejscowości Púbol, której nie ma w naszym przewodniku. Znaleźliśmy ją w programie wycieczki oferowanej w katalogu Rainbow Tours. Mieści się tam zamek w przeszłości będący własnością Salvadora Dali oraz jego żony Galariny.
GPS prowadzi bezbłędnie. Jedziemy w kierunku północno-wschodnim. Po ok. 20-tu km osiągamy cel. Miejscowość leży trochę na uboczu, ale wieża kościoła i budowla zamku widoczne są z daleka. W centrum duży parking oraz skwer z pomnikiem zasłużonego burmistrza, który sprawował swój urząd z woli mieszkańców przez 28 lat. Zaprzyjaźniamy się z dwoma autobusami Rosjan, którzy akurat przybyli. Z uwagi, że żoną artysty i jego muzą była Rosjanka Galarina, traktują go prawie jak swojego.
Zamek to drobna przesada. Do posiadłości wchodzi się po kilku stopniach. Po lewej stronie kościół. Dalej kamienna brama, budka z biletami i kołowrotek pojedynczo wpuszczający turystów. Za bramą dobrze utrzymany park z dokładnie przyciętym żywopłotem wytyczającym alejki. Główna aleja prowadzi do fontanny z basenem. Po obu stronach "słonie na szczudłach" Wokół domu rosną wysokie drzewa, dające przyjemny cień i schronienie przed palącym słońcem.
Przed wejściem do budynku odwiedzamy garaż artysty, a w nim podziwiamy dużego czarnego Cadillac'a i stojącego na wolnym powietrzu znacznie mniejszego brzoskwiniowego Datsuna Kombi. Przysłuchujemy się opowieściom przewodnika, robimy kilka zdjęć i staramy się wyprzedzić rosyjską wycieczkę.
Łukowa brama w surowej kamiennej ścianie posiadłości wpuszcza nas do jej wnętrza. Wewnątrz dziedziniec z kamiennymi kręconymi schodami prowadzącymi do reprezentacyjnych pomieszczeń. Nieliczne okna wewnętrznego dziedzińca różnią się od siebie kształtami i stylem. Z jednego z nich spogląda na nas uśmiechnięta twarz gospodarza.
Piętro zostało tak zaprojektowane, że zwiedzając pomieszczenia zatacza się krąg i wraca na to samo miejsce. Ze schodów wchodzi się bezpośrednio do obszernej kaplicy z wielkim błękitnym tronem. Dalej czerwony salon ze szklanym okrągłym stołem, przez blat którego artysta mógł oglądać swojego ulubionego konia w stajni znajdującej się poniżej. W salonie na uwagę zasługuje zestaw szachów w kształcie odciętych palców. No cóż, opinia kontrowersyjnego artysty była w pełni uzasadniona. Następnie niebieska sypialnia pani domu, łazienka (prawdopodobnie wspólna) oraz bordowa sypialnia gospodarza. Kolejne pomieszczenia to biała kuchnia i chyba najważniejsze dla artysty - jego miejsce pracy. Przez okno przy tarasie Dali mógł obserwować okolicę. Obok kominek w kształcie elipsy i długa biesiadna ława. Całość dopełnia zacieniony taras z łukowatymi otworami okiennymi.
Przed wejściem do posiadłości nie mogło zabraknąć sklepów z pamiątkami, bez których trudno wyjechać z takiego miejsca. Miejsce warte odwiedzenia i uwiecznienia.