Celem naszego przyjazdu do Jordanii jest Petra. Zdjęcia z tego skalnego miasta wykutego w różowym piaskowcu zachwyciły mnie na tyle, że jak tylko nadarzyła się okazja, zdecydowałam się wybrać na pustynię w środku lata ;)
Przez wiele wieków to miejsce było zupełnie zapomniane. Dopiero na początku XIX wieku szwajcarski podróżnik, Johann Ludwig Burckhardt, wydobył od Beduinów tajemnicę istnienia Petry.
To niezwykłe miasto było wspominane w Starym Testamencie, pod nazwą Sela – stolica państwa Edomitów. Od IV wieku p.n.e. miasto zamieszkiwali Nabatejczycy. Przez wieki leżało na szlaku handlowym, co umożliwiało mu imponujący rozwój. Jego bogata architektura świadczy o rozległych kontaktach Nabatejczyków z innymi ludami. W Petrze można zaobserwować wpływy różnych stylów architektonicznych. Część budowli ma charakter typowy dla Nabatejczyków, ale widać też wpływy egipskie, hellenistyczne, a nawet rzymskie.
Jedyna droga do miasta prowadzi przez kilometrowy wąwóz Sik. Już spacer tym wąwozem, pomiędzy ścianami z kolorowego piaskowca o wysokości około 80 metrów, jest niesamowitym przeżyciem. Po drodze napotykamy pierwsze wykute w skale budowle i podziwiamy wielokolorowe formacje skalne.U wylotu wąwozu czeka na turystów prawdziwa perła – skarbiec – El Khazneh Faraoun – najbardziej znana budowla skalnego miasta. Naukowcy są zgodni co do tego, że powstała ok. I-II w. n.e., nie jest natomiast jasne, czy był to królewski grobowiec, czy raczej świątynia.
Dalej można podziwiać zarówno okazałe grobowce, jak i domy zwykłych ludzi. Jest amfiteatr oraz kolumnada w stylu rzymskim, a także skomplikowany system wodociągów i cystern skalnych. Niestety upał nie sprzyjał długiemu zwiedzaniu.
My, z braku czasu i z powodu takich a nie innych warunków atmosferycznych, wybraliśmy krótszą trasę zwiedzania i spędziliśmy tam jedynie kilka godzin, podziwiając tak zwaną Ścianę Królewską z zespołem grobowców tylko z daleka. Przyznam szczerze, że przydałyby się przynajmniej dwa wiosenne dni, żeby w pełni poczuć atmosferę tego miejsca i wszystko na spokojnie zobaczyć. Oczywiście lepszy rydz, niż nic, ale jeśli ktoś jest jeszcze przed tą podróżą, to proponuję tak to zaplanować, żeby przenocować w którymś z hoteli w Wadi Musa i spędzić w Petrze więcej czasu.