Kiedyś zakład, w którym pracuję miał psa stróża... Ale psa już nie ma. Dyrektor rzucił hasło "może ogródek?" Magazynierzy szybko podłapali temat i tak wraz z nastaniem wiosny zaistniał pracowniczy ogródek. Pierwsze były rzodkiewki, którymi zajadaliśmy się po kawie zamiast ciastkami; teraz nastał czas ogórków..... Przed nami pomidory, no i wszechobecne słoneczniki!