Docelowo jedziemy do Nazca autostradą Panamericaną Południową, ta autostrada ma dwa pasy ruchu w przeciwnych kierunkach, ale jest jedyną drogą prowadząca na południe. Panamericana przez obydwie ameryki ciagnie się ok 40 tys km. Jedziemy księżycowym krajobrazem , pustynie gdzieniegdzie nawilżane wodą, kamienie, góry , to się ciągnie kilkaset kilometrów.
Po drodze zatrzymujemy się w Parku Narodowym Paracas i płyniemy na wyspy Ballestos. Oglądamy lwy morskie, pingwiny Humbolta, pelikany,głuptaki, różne ptaki . Wyspy te są bardzo cenne dla Peruwiańczyków z powodu guana , które super nawozi ziemię. W drodze na wyspy zobaczyć można dla nas pierwsze tajemnicze linie - Kandelabr . Rysunek ma 128 m wysokości, wyryty jest na klifie ponad zatoką. Może mieć związek z konstelacją Krzyża Południa, może to być stylizowany rysunek kaktusa halucygennego - symbol władzy w kulturze Chavin. kultura Paracas to ok 2 tys lat pne, budowali własne kanały nawadniajace. Paracas znaczy deszcz piasku.
Po drodze zatrzymujemy się też w Oaza Huachita- zielona perełka na pustyni z zielonym siarkowym jeziorkiem.
Jedziemy dalej i moczymy po raz pierwszy nogi w Oceanie Spokojnym. Zimny jak diabli ale nie ma się co dziwić, bo wokół płynie zimny prąd Humbolta.
A na koniec z wieży widokowej na płaskowyrzu Nazca mogliśmy mieć przedsmak oglądania linii Nazca, widać 2 rysunki- kolibra i rąk. W Nazca Pan Marcin zabrał nas do warsztatu syna odkrywcy metody robienia ceramiki z Nasca, Tobiego - kupiliśmy sliczną gliniana maskę. ludy preinkaskie nie znały koła garncarskiego, w związku z tym na naczyniach odnalezionych w grobach od wewnętrznej strony zachowały się odciski palców. ;))