Podróż Wspomnienia z Kenii - Wioska Masajska



W drodze powrotnej z parku, wstępujemy do masajskiej wioski. Przed moimi oczami ukazuje się dokładnie taki sam obraz, jaki wyobrażałam sobie, czytając książkę „Biała Masajka”. Zostajemy przywitani tradycyjnym tańcem Masajów „adumu”, co w języku Maa (język Masajów) oznacza „skakać w górę i dół  w tańcu” i otoczeni przez grupkę dzieci wyciagających ręce po cukierki. Zostajemy zaproszeni do jednej z chat zwanej manyatta, tradycyjnie zbudowanej z trawy, błota, krowich odchodów i popiołu. Środek izby pełni rolę kuchni z paleniskiem, pozostałe dwa pomieszczenia to sypialnie. W jednym z nich widzę matkę siedzącą z niemowlęciem na ziemi. Szerokim uśmiechem i kiwnięciem głowy zostaję zaproszona przez kobietę do środka, by moc potrzymać na chwile wpatrzone we mnie dziecko. W chatce jest ciemno, światło dociera tylko przez małe otwory z zewnątrz. Na środku chaty – ponieważ na dworze padał właśnie deszcz - Masajowie pokazują nam, jak ręcznie rozpalają ogień. Pozwalają nawet samemu spróbować, ale nie wychodzi nam to zbyt dobrze. Kiedy opuszczamy ogrodzoną płotem z gałęzi wioskę, dopadają mnie mieszane uczucia – z jednej strony widzę nędzę, chude dzieci biegające często boso lub wyglądające z chat na nasz widok, ale z drugiej uśmiechniętych i wydawałoby się szczęśliwych ludzi.

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18