Podróż Japonia - kraina cudownie dziwna - Nara



Nara leży niedaleko Kioto i jest tym, czym Kamakura dla Tokio. No, może jednak Nara jest ważniejsza - coś jak Częstochowa dla nas ;)

To, co przyciąga uwagę turystów, to jelenie. Całe mnóstwo jeleni. Łażą sobie po ogromnym parku i jego okolicach, zaczepiają turystów. Widok jelenia na przejściu dla pieszych i pod świątynią po dniu spędzonym w Narze nie robi już wrażenia i wydaje się czymś normalnym. A działają one na takiej oto zasadzie: Pierwsza grupka witająca ludzi w parku jest śliczna i pozuje do zdjęć żeby zbić turystę z tropu. Druga grupa stoi przy głównej mapie terenu i zlicza turystów. Kolejne grupy i podgrupy czają się za drzewami, w rowach i w krzakach. A gdy człowiek dochodzi do kobieciny sprzedającej krakersy i (o zgrozo) stwierdza, że krakersy nabędzie, to wszystkie te grupy, paczki i podgrupy zbijają się w jedną watahę i atakują biednego turystę. Jeleń zżera krakersa w mniej niż sekundę, potem dobiera się do kurtki i nawet nie wiadomo kiedy - ma już w paszczy Twoją podręczną mapkę trasy świątynnej i nie zamierza oddać nawet za krakersa. Życie w Narze nie jest łatwe.

Świątynie są rozsiane wokół parku, potrzeba całego dnia żeby je obejść i mniej więcej zwiedzić okolice. Nam się znudziło chyba po drugiej (tej z wielkim Buddą i straganami u jego stóp) i wybyliśmy do Tokio na sushi w ramach wspierania konsumpcyjnego stylu życia i zabijania resztek duchowości :P 

  • jelenie udają aniołki
  • mnich
  • detal świątynny