Pierwsza wycieczka to Retymnon,docieram autobusem,po jednej stronie skała po drugiej przepaśc,wolę nawet nie patrzec się w dół i nie myślec,co będzie jeśli kierowca wykona jeden fałszywy ruch…Tak jest tylko za pierwszym razem; potem tylko podziwiam krajobrazy,do strachu przed smiercią w przepaści można się jednak przyzwyczaic. Wysiadam,pogoda się psuje,stwierdzam że nia ma tu nic ciekawego ( może zbyt pohopnie)….i spontanicznie wsiadam w pierwszy autobus do Chanii,zapchany ludźmi….Po drodze widzę pasma górskie,podejrzewam, że tam będzie moja wycieczka do wawozu Samaria.Wysiadam po 1.5 godz jazdy na obskurnym dworcu i ruszam w strone portu,atrakcji turystycznej.Port zatłoczony,ale ładny, błąkam się bez celu i bez pospiechu,upał daje się we znaki,ale na horyzoncie pojawia się Starbucks i cywlizacja;-)