Podróż Madera-last minute - Podróż na koniec wyspy?



2011-01-18

To było niemożliwe dojśc na koniec wyspy pieszo ale doszliśmy do Canical i pogoda była tego dnia równie łaskawa. Trochę więcej chmur spotkaliśmy w miarę wspinania sie w górę jednak to nie dało deszczu a krajobraz zrobił się o wiele ciekawszy.

Kiedy tak sobie szliśmy i rozmawialiśmy nagle za naszymi plecami usłyszeliśmy:,,Cieśc". Jak zawsze na ,,cześc" odpowiadam:,,Dzień dobry". Miły pan uśmiecha sie do nas. -,,Moja żona jest Polką, spytajcie ją". I krzyczy w kierunku żony. Na moje pytanie czy tutaj mieszkają pani odpowiada , że mieszkają w Anglii a pogoda? Pogoda dopiero jakieś parę dni temu się popsuła wcześniej wylegiwali się na plaży ( z przywiezionym piaskiem z Maroka do Machico ). Właśnie zapakowali wszystkie swoje rzeczy do samochodu i jadą na lotnisko byli tam od świąt. Szczęściarze :) To miłe spotkac w innym kraju rodaka.

Zaczerpnęliśmy oddechu i szliśmy dalej. Wspinaczka wycisnęła z nas wczorajsze kolacyjne wariactwa a widoki dodatkowo rekompensowały nasze wysiłki. Pieszo przeszliśmy również tunelem pozostawiając Machico w dole. Jednak najpiękniejszy widok, który mam w sercu to uginające się ramiona palm stojących na skraju drogi pod naporem wiatru, który na tej wysokości przypominał nam o sobie. Nie wiem dlaczego ten widok tak mnie zauroczył? Może brakowało mi już słońca i tej wszechobecnej zieleni?

Zatrzymaliśmy się na przystanku. Nie zeszliśmy dalej, w dół do serca miasta. Bez sił spoczeliśmy na murku i czekaliśmy na autobus. Czekaliśmy i czekaliśmy a ja- tak myślę- chyba sobie przysnęłam a kiedy otworzyłam oczy mój mężczyzna zabierał nasze ,,tobołki,, w kierunku samochodu zapakowanego w dwie sympatyczne portugalskie twarze, które odwiozły nas do Machico. Całą drogę uśmiechałam się jak szurnięta, tak się cieszyłam , że za chwilę ( i tak było jechali jak wariaci) będę mogła usiąśc w foteliku w barze :)

Sympatyczni ludzie, młodzi ludzie, którzy ulitowali się nad nami, bo szczerze mówiąc nie dałabym rady wrócic z powrotem pieszo. Wizja kilkugodzinnego marszu z powrotem nie wchodziła w grę; mieliśmy szczęście.

I tym miłym akcentem zakończyliśmy naszą wędrówkę ciesząc się i wspominając naszych wybawców nad szklaneczką Madery-Wasze zdrowie :)

  • Caniçal- przed nami
  • Caniçal- w oddali nasz cel Ponta de São Lourenço
  • Caniçal- widok z przystanku, na którym skonczyły się nasze siły
  • W drodze do Caniçal
  • W oddali Caniçal