Za Santaną mgła przykryła wszystko. To było niesamowite ale i straszne wrażenie. Chwilami nie wiedzieliśmy gdzie kończy się droga i trzeba było bardzo wolno jechac. Czasem bywało też tak, że mgła zataczała jakieś dziwne kręgi i dzięki temu mogliśmy zobaczyc drogowskaz do Sao Jorge. Kiedy wjechaliśmy na punkt widokowy mgła zaczęła ruszac z oceanu w naszą stronę. Przywodziło to na myśl scenę z filmu ,, Mgła'' i tak dosłownie się czułam, dośc dziwnie, wiedziałam, że balustrada chroni przed opadającym klifem ale nie było go widac, można by zaufac złudzeniu i ..... spaśc..... brr