W drodze do Meridy zahaczyliśmy o Grutas de Balankanche - jaskinie wykorzystywane przez Majów do różnych obrzędów religijnych. Można zobaczyć w środku naczynia ofiarne i wysłuchać spektaklu "światło i dźwięk" - jak dla mnie - bez emocji. Sama Merdia też mnie nie powaliła. Fakt, spędziliśmy tam dość mało czasu i zobaczyliśmy głównie rynek. Gdybyśmy zostali dłużej, może miasto bardziej zapadłoby mi w pamięci.