Zobaczyć Neapol i umrzeć... Cóż, byłem w Neapolu, widziałem i nie chcę tam wracać. Miasto zrobiło na mnie bardzo złe wrażenie. Może nie byłem w nastroju, może nie potrafiłem zobaczyć ukrytego piękna. Nie wiem. Spróbowałem pizzy w niewielkim barze i była to jedyna dobra rzecz jaka mnie spotkała w Neapolu. Poza tym, góry śmieci leżących wszędzie i komicznie powiązane sznurkami samochody w różnym stanie rozkładu.
Pozostają jeszcze neapolitanki, niewielkie ciasteczka czekoladowo-karmelowe. Ale nie budzą we mnie miłych wspomnień.
Duże wrażenie zrobiło na mnie Herkulanum, miasto zasypane pyłem wulkanicznym wraz z Pompejami. Mniejsze, ale podobno lepiej zachowane. Nie byłe w Pompejach, więc nie mam porównania. To zdecydowanie warto zobaczyć. Potem inaczej patrzy się na Wezuwiusza górującego nad miastem. Straszne wrażenie robiły stare magazyny portowe, w których znaleziono większość mieszkańców miasta. Widać było, że wiedząc co się dzieje uciekali w stronę morza licząc na ratunek. Tak dopadł ich pył i trujące gazy...
Jakoś szybciej stamtąd wyjeżdżałem. Kiedyś w końcu znowu się obudzi.