Podróż Pół roku za Pirenejami - Joder!



2010-12-02

Dzis dowiedzialam sie, ze legitymacja studencka, na ktorej wyrobienie czekam juz czwarty miesiac, prawdopodobnie nie dotrze do mych rak przed koncem semestru. W biurze, ktore zajmuje sie wyrabianiem legitymacji, zapomnieli zamowic plastiku (ups!) i tak to wszyscy erasmusi musza obywac sie w Hiszpanii bez rzeczonego dokumentu, ktory kazano nam pierwszego dnia niezwlocznie sobie zalatwic.

Coz w takiej sytuacji mowi Polak? A niech to cholera! Co mowi Hiszpan? Joder! (wymawiac: hodeee!)

Zwroccie uwage na zadziwiajace podobienstwo tych dwoch wyrazow, ktore niewymownie ulatwia komunikacje madrylenczykom polskiego pochodzenia.

Udalam sie do pracowni internetowej, zeby sprawdzic czy jakims cudem wyrazy te sa jakos powiazane, ale wszystko wskazuje na to ze niestety nie. Joder pochodzi z laciny (od wyrazu futuere - mysle ze ewolucja tego wyrazu to niezly temat na magisterke dla iberysty) i znaczy mniej wiecej tyle co angielskie f·ck. Jest uzywane z reszta z podobna czestotliwoscia i w takim samym kontekscie (czyli niemal kazdym). Wyraz cholera natomiast pochodzi z greki i oznacza pewną nieprzyjemną chorobe. Poza faktem, ze dla niektorych sam akt joder jestrzeczą chorobliwą, nie widze związku między tymi wyrazami.

A oto garsc uroczych zdrobnien dzisiejszego slowka: ¡jo! ¡jolin! ¡jolines! ¡jopelines! ¡jodo´!¡jopetas! ¡jobar!

Brzmia one w ustach doroslego mniej wiecej jak "cholercia!"

Ps. Wlasnie profesor siedzacy kolo mnie w pracowni internetowej ze zloscia rzucil do komputera: joder!