Podróż Pół roku za Pirenejami - Ukryty skarb Madrytu



2010-11-28

Dziś opowiem Wam o miejcu, o którym nie dowiecie się z przewodników a może nawet od rodowitych madryleńczyków. A jest to, moi drodzy, prawdziwy klejnot w samym środku Madrytu, jego pulsujące serce i moim skromnym zdaniem, jedna z jego nawiększych atrakcji.

Manzanares.

Rzeka przepływająca przez Madryt. Nie jest to rzeka na miarę Sekwany, Tamizy, Dunaju czy nawet Wisły. To skromna rzeczułka, którą możnaby przepłynąć wszerz wpław (a może nawet przeskoczyć). Ze względu na swoje skromne wymiary, jest bagatlizowana przez turystów, którzy często nawet nie wiedzą, że przez stolicę Hiszpanii przepływa jakowaś rzeka.

Rzeczywiście Natura niezbyt hojnie obdarowała Madryt, ale od czego mamy architekturę i urbanistykę? Zabiegi tutejszych inżynierów przemieniły nieciekawe okolice Manzanares w wielki plac zabaw, w park, w wystawę pod gołym niebem. Wzdłuż całej rzeki ciągną się deptaki pełne modernistycznych konstrukcji, fontann z widokami na najbardziej monumentalne z zabytków Madrytu. Co chwila czeka tu na nas jakaś niespodzianka: a to wielka pajęcza sieć, a to  zbiorowisko hamaków. Nagle obok nas pojawi się stadko drewnianych dzików, a potem wielka konstrukcja z drewna, na której dorośli mogą bawić się jak dzieci. Z tego wielkiego podwórka rozciągają się widoki na najbardziej klasyczne budowle miasta oraz na nowoczesne i niekiedy zupełnie niesamowite budowle.

Bure rzeki Manzanares zmieniają barwę wraz z zapadnięciem zmroku. Odbijają czerwone i żółte światła miasta oraz srebrzyste barwy oświetlnych zabytków. W niektórych miejscach nagle zmieniają barwę na odblaskową zieleń, gdy rozciąga się nad nimi most. A mosty są tutaj piękne. Puente de Toledo jest elegancki i jakby paryski. Jeden z mostów w centrum występuje w asyście złotych fontann, które nagle wyrastają w samym środku rzeki. Nie zapominajmy o turkusowym moście potrójnym, na którym mogliby się spotkać Lech, Czech i Rus, by następnie rozejść się każdy w swoją stronę.

A prócz tego... Bestia. Oddzielona od rzeki tylko wstążką szosy w wieczory gry szumi, buczy, i grzmi. Manzanares zaś roznosi muzykę stadionu Atletco na dwa końce miasta. Trochę to groźne, a trochę piękne.

Ale zawsze aby trochę ochłonąć możemy znów usiąść na drewnianym dziku.

  • Imgp7080
  • Imgp7098
  • Imgp7107