Rano przyjeżdżamy do Moskwy, drugiego po Stambule najludniejszego miasta w Europie, liczącego 11,5 mln ludzi. Wysiadamy na dworcu Kijowskim leżącym w południowo-zachodniej części miasta, i po wymianie waluty szybko udajemy się na stację metra Kijewskaja. Stamtąd niebieską linią nr 3 (inaczej Linia Arbacko-Pokrowska, najdłuższa ze wszystkich w Rosji, licząca 43,7 km) jedziemy 3 przystanki na Plac Rewolucji. Plan – ujrzeć mury Kremla i jeden z najsłynniejszych placów na świecie. Plan minimum, ale chyba jedyny do wykonania. Cały pobyt w Moskwie to zaledwie kilka godzin, czasu mało, bo o 13:35 mamy już pociąg jadący na Syberię i pod żadnym pozorem nie można się spóźnić na niego. Podobnie jak na Ukrainie, w Rosji pociągi jeżdżą bardzo punktualnie.
Obiekt z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO (1990 r.)
Południe, jest ponad 30 stopni Celsjusza, niebo nad Moskwą zupełnie bezchmurne. Wspaniała pogoda. Przez Bramę Zmartwychwstania wchodzimy na Plac Czerwony. Pierwszy raz mamy okazję widzieć go na żywo i faktycznie jest taki, jak go zawsze ukazywano – monumentalny, wielki i piękny. Otoczony ze wszystkich stron wspaniałymi budowlami, przesączony historią Rosji. Bo właśnie tu od dawna było centrum Rosji. Tam odbywały się najważniejsze wydarzenia polityczne, społeczne i kulturalne. Symbol potęgi i wielkości Rosji. Trzeba przyznać, że robi duże wrażenie na człowieku... Zdumiewa nas czerwień okalających plac budynków i wież, wielkość i architektoniczny ład najstarszej na kontynencie galerii handlowej jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, czyli GUM-u, barwność i bajkowość Soboru Wasyla Błogosławionego czy też mroczna aura unosząca się z mauzoleum Lenina, który wbrew swej woli został przez swego następcę Stalina przymuszony do trwania w mumii w tym miejscu jako ponadczasowy relikt komunizmu.
„Ze wszystkich bohaterów, jakich wyprodukowała i pochłonęła rewolucja, został tylko on, jedyny, w którego można było dotychczas wierzyć; umarł w samą porę, zanim ktokolwiek obarczył go odpowiedzialnością za przelaną krew. On, Ojciec Rewolucji, którą – póki żył – uznawano niemal za świętą, którą zbezcześcili dopiero jego następcy.” Tiziano Terzani - „Dobranoc Panie Lenin!”
Zachwyceni Placem Czerwonym, patrzymy na zegarek i chcąc nie chcąc, musimy go opuścić i skierować się do stacji metra. Tam czerwoną linią nr 1 (Linia Sokolniczeska, pierwsza oddana do użytku) jedziemy w kierunku północno-wschodnim gdzie wysiadamy na 5 stacji – Komsomolskaja. Po drodze mijamy nie(sławną) stację Łubianka, w latach Związku Radzieckiego zwana stacją Dzierżyńską, nazwaną tak imieniem Feliksa Dzierżyńskiego. Ale w czasie jazdy nie myślimy o tym patrząc na tę stację. Nasze myśli, jak i zapewne wielu pasażerów kierują się w stronę 26 ofiar śmiertelnych i dziesiątek rannych które właśnie tutaj dotknął zamach terrorystyczny, jaki miał miejsce równo 3 miesiące wcześniej (29 marca 2010 roku). Była to jedna z dwóch stacji metra na których to w powietrze wysadziły się kobiety-samobójczynie z Kaukazu. Śladów zniszczeń nie było już widać, jedynie kwiaty i znicze...
Docieramy na stację Komsomolskaja. Stamtąd po wyjściu na zewnątrz, kierujemy się na ogromny Dworzec Jarosławski. Obsługuje on połączenia na wschodzie Rosji, w tym na Syberię i na Daleki Wschód. Dzięki temu na tym dworcu przewija się najwięcej ludzi ze wszystkich 9 wielkich dworców kolejowych w Moskwie. Nazwa dworca pochodzi od miasta Jarosław, pierwszego większego miasta na trasie za Moskwą, gdzie kierują się wszystkie pociągi z tego dworca. Docieramy na jeden z 11 peronów dworca, gdzie stoi pociąg nr 350, jeżdżący na trasie Moskwa – Błagowieszczeńsk w Kraju Amurskim, na Dalekim Wschodzie Rosji. Tutaj, na Dworcu Jarosławskim rozpoczyna się trasa najdłuższej kolei świata - kolei transsyberyjskiej. Także tam rozpoczyna się główny etap naszej wielkie wyprawy.
Trasa pociągu nr 350 ze stacji Moskwa (Dworzec Jarosławski) do Błagowieszczeńska:
oraz tu
KOSZTY:
- pociąg (w klasie 3) Moskwa Dworzec Jarosławski - Irkuck Dworzec Główny (5185 km) = 1415 UAH = 601,94 zł