Tallin jest niemal tak ładny jak Ryga. Starówka składa się z Górnego i Dolnego Miasta, które w połączeniu dają naprawdę spory obszar do spacerów. Górne miasto jest jakby nieco wymarłe, po ciuchu przechadzają się po nim turyści, przesuwając się od jednego punktu widokowego do drugiego. Dopiero jak wejdzie się w obszar Dolnego Miasta, poczuć można gwarną mieszczańskość. Sporo tam restauracji, hoteli(ków), pubów z muzyką na żywo, stylizowanych na średniowieczne karczmy (polecam wejść do toalety w Old Hansa, można się zdziwić). Co chwilę jakiś uliczny artysta postanawia coś zaśpiewać lub zagrać. W Tallinie uliczki starówki są sporo szersze niż w Rydze, po niektórych jeżdżą auta, co trochę odejmuje uroku. Jednakże jestem pewna, że każdy znajdzie tam coś dla siebie – kościoły, cerkwie, architektura mieszczańska, dobrze zachowane mury obronne i bramy, liczne średniowieczne festyny. Można łazić aż się podeszwy w butach zetrą. Zaraz za starówką, kilka minut piechotą, rozciągają się tereny portu. Najpopularniejsze kierunki to Sztokholm i oczywiście niedalekie Helsinki. I właśnie z tego drugiego postanowiliśmy skorzystać.
Podróż Via Baltica - cztery stolice u północnych sąsiadów - Tallin
2010-08-11