Prom relacji Tallin – Helsinki płynie od 2 do 3,5 h (wersja droższa i tańsza), można też zdecydować się na szybszy wodolot, ale chyba nie ma potrzeby. Podróż promem to całkiem fajny odpoczynek od zwiedzania na nogach – na kilku pokładach znajdują się bary i restauracje, supermarket, pokład zewnętrzny. Można siedzieć w klimatyzowanym wnętrzu i raczyć się drinkiem, spoglądając na fale odbijające się od szyb lub wyjść na zewnątrz i opalać się na pokładzie. Bardzo przyjemne. Po równo dwóch godzinach przeprawiliśmy się przez Zatokę Fińską i naszym oczom ukazała się stolica Finlandii. Już z pokładu wyglądała zdecydowanie mniej okazale niż Tallin. Moja dobra rada jest taka – jeśli chcecie pojechać/popłynąć do Helsinek w celach zwiedzania i zastanawiacie się, ile czasu na nie poświęcić, to moim zdaniem spokojnie starczy jeden dzień, a nawet niecały :) Helsinki nie są ciekawe. Rzekłabym, że są brzydkie, ale nie pozwalają mi na to ich zadbane parki i skwerki. Jakoś tak mało „turystycznie” się tam czułam, taka niechciana lekko ;) Jest to raczej miasto, do którego można polecieć w celu udania się w bardziej „przyrodnicze” rejony Finlandii, no ale naprawdę, może są wśród nas amatorzy Helsinek, a ja się na urodzie tego miasta zwyczajnie nie poznałam. Tak więc podbudowani tym, że nie zaplanowaliśmy na Helsinki zbyt wiele czasu, powróciliśmy do Estonii, by udać się w drogę powrotną do Polski, zahaczając jeszcze tylko o Kowno.
Podróż Via Baltica - cztery stolice u północnych sąsiadów - Helsinki
- wróć do podróży
- « poprzednie
- następne »
-
na_biegunach
- tagi: zabytki, romantyczna, miasto, morze, statek, samochód