Podróż Australia - z wizytą w koalkowie - Fraser Island - ciąg dalszy



2007-10-22
Przenocowalismy w miłym hosteliku, w którego otwartej kuchni przywitał nas pająk siedzący pod sufitem. Był za daleko, by kogokolwiek ugryźć, a i nie wyglądał na szczególnie agresywnego lub takiego, który skacze na ludzi dla rozrywki. Na wszelki wypadek zdjęcie zostało jednak zrobione z daleka ;) Po szybkim śniadaniu (i tak wyjeżdżaliśmy przedostatni, w końcu jesteśmy na wakacjach), wyruszyliśmy na plażę. Pogoda bez porównania. Wczoraj lało. Dzisiaj żywe słońce, stopniowo przejaśniające się niebo (pod koniec była już typowa australijska "lampa") i przepiękne fale. Aż żal, że mapa jasno wskazywała, że w tych pięknych falach czają się tabuny rekinów...

Pojechaliśmy plażą (niezły tłok się zrobił, tak przy okazji) do wraku statku Maheno, który kiedyś rozbił się u wybrzeży Fraser Island i od tej pory dokonuje żywota totalnie przerdzewiały i omywany słonymi falami. Budzi szacunek i wywołuje zadumę nad ulotnością życia. A propos - wrak  umiera, ale  w wodze go  opływającej  tego życia jest dużo - meduzy, ślimaki i inne morskie żyjątka, których nazwać nie zdołamy. Po drodze zaliczyliśmy lądowanie samolotu (Cessna type) na plaży, jak też i jego start. W pewnym momencie kołował prosto na nas, co spowodowało nieco nerwową reakcję i chęć odwrotu taktycznego :))) W końcu udało nam się rozwinąć prędkość dozwoloną na tej plaży, czyli 80 km/h. Jechało się naprawdę bosko. Zatrzymaliśmy się na przerwę przy największym strumieniu wypływającym z głębi wyspy do morza, zwanym Eli Creek. Atmosfera istnie piknikowa - ręczniki, dzieci grające w piłkę, panowie pijący lekkie piwo i ogólnie wieczny weekend. Poszliśmy tym strumieniem nieco wgłąb wyspy (PRZEJRZYSTA woda po kolana) i poczuliśmy się jak w filmie przyrodniczym - busz, prześwitujące przez gałęzie promienie słońca, ciepła woda i roślinność jak z bajki. Słońce naprawdę paliło - mimo smarowania się filtrami, pod koniec dnia wyglądaliśmy jak krewetki królewskie. Od pewnego momentu zakrywaliśmy ręce i szyję, ale nie zawsze pomagało.Wracając zahaczyliśmy o jezioro McKenzie i... pożałowaliśmy, że nie mieliśmy więcej czasu, bo trzeba było zdążyć na barkę odpływającą z drugiej strony wyspy. Jezioro jest przepiękne, biały piasek, ciepła woda, na której widać co najmniej 3 odcienie niebieskiego i przede wszystkim cisza, mimo małego tłumku ludzi okupujących plażę. Następnym razem tam na pewno zostaniemy dłużej...

Na sam koniec należy się DUŻA pochwała dla firmy Aussie Trax. Oczywiście za typowo australijską uprzejmość i pomocną dłoń - wydrukowali nam bilet na autokar, przechowali wszystkie bagaże, i byli naprawdę przesympatyczni.  Końcówka dnia zafundowała nam małą porcję stresu, gdyż przepakowując się na dworcu autobusowym (w Hervey Bay dworzec vel terminal = kilka ławek na dworze przed centrum handlowym. Ale tu przecież zawsze ciepło, więc w sumie i fajnie) nie mogłam znaleźć paszportu. Z wizją magicznego telefonu do ambasady przetrząsałam walizki i o dziwo znalazł się na samym dnie, schowany w boczną kieszonkę torebki, którą miałam w Brisbane. Od tej pory ZAWSZE już uważaliśmy, gdzie mamy paszport/inne ważne dokumenty.

Podsumowując - wyspę Fraser Island polecamy z całego serca, gdyż tu poczuliśmy prawdziwą wolność, mieliśmy niesamowity kontakt z australijską przyrodą i przeżyliśmy małą nirwanę w wydaniu miłośników tego kraju - poczucie, że jest się w takiej "prawdziwej", pierwotnej Australii i przeżywa się w związku z tym kilka uczuć, których do tej pory nam nieco brakowało. Wśród uczuć znalazł się stres, że nie zdąży się zjechać z plaży, mały strach, gdy czytało się ostrzeżenia, jak postępować w przypadku spotkania gromadki dingo, czy też ból po wystawieniu ramion na 10 minut na słońce. Ale przede wszystkim nieprzebrany ZACHWYT. I tylko misiów koala brakowało.
  • Na plaży - Fraser Island
  • Na plaży - Fraser Island
  • Na plaży - Fraser Island
  • Img 3785Na plaży - Fraser Island
  • Na plaży - Fraser Island
  • Autostrada - Fraser Island
  • Wrak Maheno
  • Wrak Maheno
  • Wrak Maheno
  • Wrak Maheno
  • Wrak Maheno
  • Kolorowe "skałki"
  • Pas startowy
  • Na Fraser można dostać się m.in. awionetką
  • Kolorowe "skałki" przy plaży
  • Podróż przez plażę
  • Piknik nad Eli Creek
  • Autobusy na ciężarówkach
  • Piknik nad Eli Creek
  • Drzewo papierowe nad Eli Creek
  • Drzewo papierowe nad Eli Creek
  • Eli Creek
  • Eli Creek
  • Na plaży - Fraser Island
  • Nasz prom z Kingfisher Bay
  • Trochę się spiekliśmy :)
  • Piękna plaża i dużo słońca :)
  • Ciągle nas ktoś gonił :)
  • Na Fraser jak najbardziej obowiązują znaki
  • Jezioro McKenzie
  • Jezioro McKenzie
  • molo w Kingfisher Bay