Na godz. 17:00 dotarłyśmy na miejsce naszej wystawy. Budynek zrobił na nas niesamowite wrażenie. Więcej nic nie napisze, Ci co byli wiedzą. Parę osób już było a wśród nich osoby które znaliśmy z poprzedniej wystawy. Poznaliśmy też nasze słoneczka czyli Kolumberki. Spotkanie odbyło się w przemiłej atmosferze, tym razem przy kuchni włoskiej. Były opowiastki, plany na następne podróże, wspomnienia, ploteczki i porady. Na dowód że spotkanie było interesujące i przemiłymi ludźmi, następnego dnia odbyła się powtórka. Niestety my byłyśmy uzależnione od rozkładu PKP. Z samego rana gdy na ulicach panował jeszcze mały ruch postanowiłyśmy zajrzeć na warszawską starówkę. Wtajemniczeni wiedzą w jakim celu. W drodze do naszego celu, mieliśmy okazję poznać „komitet” przed Pałacem Prezydenckim. Panie zamiast gotować rosołek mężom dzielnie się wspierały i były doskonale zorientowane w tzw. „sprawach politycznych”. Z wiadomości telewizyjnych dowiedziałam się że te panie mają całodobowe dyżury.
No i już byłyśmy u naszego celu, a tu niespodzianka. Naszej syrenki na dole pilnował potężny pies i gołębie, natomiast na szabli siedziały 2 wróble. Teraz wszystko jasne . Ta Syrenka została w Warszawie, ale…... A czas biegł nieubłagalnie i nie zdążyłyśmy pojechać po nasz Most Gdański. Jeszcze jeden zimny prysznic, obiadek i w drogę. Byłoby zbyt pięknie gdyby pociąg przyjechał zgodnie z rozkładem jazdy. Nasz pociąg jechał z Zakopanego i już miał około godzinne spóźnienie. Nasza rada, chcesz wiedzieć o której przyjedzie twój pociąg– najlepiej poinformowane są ekipy sprzątające. Wreszcie przyjechał i ruszyłyśmy w drogę powrotną. Na kartach zostało jeszcze miejsce które wykorzystałyśmy na uchwycenie widoków z okna pociągu. Na początku pogoda nam nie dopisywała , szare nudne niebo , ale im bliżej Gdańska tym ładniejsze słoneczko i chmurki.
Do zobaczenia na kolejnej wystawie tym razem w Gdańsku.
A co zobaczyłyśmy i gdzie byłyśmy zdjęcia poniższe pokażą: