Zamek królewski Gmach zamku był wielokrotnie rozbudowywany i przebudowywany. Po śmierci ostatnich książąt mazowieckich do Warszawy przybywali kolejni polscy władcy. Miasto szczególnie upodobał sobie Zygmunt August. Król spędził ostatnie lata swego życia w specjalnie na jego potrzeby przebudowanej dawnej siedzibie książęcej. Również architekci kolejnych władców rozbudowywali gmachy zamkowe. W następnych stuleciach budowla osiągnęła pięcioboczną formę.
Doniosłym wydarzeniem, zarówno ze względu na historię gmachów zamkowych jak przede wszystkim z punktu widzenia historii Warszawy były wydarzenia z lat 1596 - 1611. Wówczas Zygmunt III Waza podjął decyzję o przenosinach rezydencji królewskiej - Warszawa stała się stolica Polski. Gmachy, będące siedzibą króla i Wielkiego Księcia Litewskiego nabrały prestiżu zwłaszcza, że stały się również siedzibą sejmu i senatu co było ewenementem w skali Europy.
W czasie II Wojny zagładzie uległ niemal cały budynek. Ocalał jedynie gmach biblioteki królewskiej, zwany Pałacem pod Blachą, kilka ścian i fragmenty piwnic. Po zakończeniu walk powstańczych, we wrześniu 1944 roku niemieckie oddziały minerskie wysadziły w powietrze mury zamkowe. Przez długie lata po wojnie w ich miejscu był jedynie plac. Decyzja o obudowie zapadła w 1971 roku. Po 13 latach, w 1984 roku zakończone zostały główne prace. Na odbudowanej wieży zegarowej wskazówki ruszyły w ruch od godziny 11.15... Z okien wieży nad zegarem o godzinie 11.15 wygrywana jest melodia aspirująca do miana warszawskiego hejnału. Na trąbce hejnaliści wygrywają trzykrotnie (Bóg, honor i ojczyzna) utwór inspirowany melodia warszawianki. W czasach II RP zamek ponownie pełnił funkcje reprezentacyjne stając się siedzibą prezydenta RP
Kolumna Zygmunta III Wazy jest najstarszym świeckim pomnikiem w Polsce. Wzniesiona została z inicjatywy syna króla Zygmunta III Wazy, Władysława IV w roku 1644. W ten sposób syn uczcił osobę swojego ojca . Pomnik ma 22 metry wysokości a na jego szczycie stoi postać króla dzierżącego szablę i krzyż będące atrybutami władcy - obrońcy wiary katolickiej. Wysokość pomnika w tamtych czasach miała praktyczne zastosowanie. Kolumna wzniesiona była na gęsto zabudowanym placu. Wysoki cokół umożliwiał odpowiednie wyeksponowanie figury króla. Obecny cokół jest trzecim cokołem na którym stoi Zygmunt III Waza. Pierwszy na wskutek znacznych zniszczeń został w XIX wieku zamieniony na nowy. Drugi natomiast został zniszczony podczas Powstania Warszawskiego. Oba poprzednie leżą po południowej stronie zamku
Rynek Starego Miasta był niegdyś najważniejszym miejscem dawnej Warszawy. Tutaj koncentrowało się życie gospodarcze, społeczne i polityczne mieszkańców miasta. Na środku rynku stał kiedyś ratusz, który spłonął na początku XIX wieku. Wygląd rynku zmieniał się wielokrotnie. Kamienice które widzimy obecnie układają się w cztery pierzeje. Od 1915 roku nazwane imionami zasłużonych działaczy okresu sejmu czteroletniego. Stojąc tyłem do pomnika syrenki widzimy stronę Hugo Kołłątaja, którego popiersie przedstawione zostało na elewacji jednej z kamienic. Po prawej stronie pierzeja nosi imię Jana Dekerta – pierwszego prezydenta Warszawy. Najgorzej wojna obeszła się z kolei z kamienicami znajdującymi się z tyłu za syrenką po stronie Franciszka Barssa, wybitnego warszawskiego adwokata, kupca i uczestnika insurekcji kościuszkowskiej. Ostatnia ze stron rynku nazwana została imieniem Ignacego Zakrzewskiego, posła na sejm czteroletni i prezydenta Warszawy. W kamienicach mieszkali najzamożniejsi mieszczanie, warszawskich rodów.
Syrenka Na środku rynku znajduje się pomnik jednej z dwóch warszawskich syren z 1855r.( drugi pomnik Syrenki stoi nad Wisłą niedaleko mostu Świętokrzyskiego). Początkowo nazywano ją dziwożoną, czyli dziwną kobietą i zupełnie nie przypominała pół kobiety, pół ryby. Była pół kobietą pół smokiem ze smoczymi nogami, ogonem i skrzydłami. W późniejszych stuleciach jej wizerunek zmienił się i syrenka wyładniała.
Według jednej z legend zamieszkiwała w Wiśle i kusiła mieszkańców Warszawy swoim pięknym śpiewem. Ludzie zasłuchani w jej piękny głos szli ku Wiśle i topili się . Warszawscy rybacy postanowili ją jednak schwytać. Wypłynęli z uszami zatkanymi woskiem aby nie słyszeć śpiewu syreny. Schwytali syrenkę i wyciągnęli trzepoczącą na brzeg rzeki, zostawiając ją pod opieką jednego z rybaków. Gdy zostali sam na sam syrena zaczęła pięknie prosić aby ją wypuścił. Rybak zlitował się i wypuścił syrenkę i od tego czasu nikt nigdy syreny już nie widział.
Bazyliszek Warszawski to straszna postać legendarna. Potwór podobno zamieszkiwał podziemia jednej z kamienic Rynku Starego Miasta. Wygładem przypominał smoka io wielkich oczach którymi zabijał zamieniając swoje ofiary w kamień. Posiadał elementy jaszczurki i koguta. historii. Jak wyglądał potwór możemy zobaczyć nad wejściem do restauracji.
W podziemiach kamienicy zgromadził rzekomo olbrzymią fortunę i nikt nie mógł sobie z nim poradzić. Straszył, zabijał ale do czasu. Pojawił się bowiem pewien sprytny szewczyk, który potwora przechytrzył. Zszedł do podziemi budynku wyposażony w wielkie zwierciadło, obwiesił się również małymi lustereczkami. Pewny siebie Bazyliszek spojrzał na szewczyka, zobaczył swoją paskudną gębę w lustrze i sam siebie zamienił w kamień.
Jak to w bajkach i legendach bywa szewczyk otrzymał połowę bogactw zgromadzonych prze potwora i przepiękną córkę warszawskiego wójta za żonę. Jak wyglądała ta przepięknej urody białogłowa możemy zobaczyć na kamienicy po stronie Kołłątaja. Ta trzecia od lewej strony należała do warszawskiego wójta, który mieszkał tam ze swymi trzema córkami. Ich popiersia w medalionach możemy zobaczyć na fasadzie. Ta w środku rzekomo miała przypaść w udziale szewczykowi.
Z kolei, jak wyglądał z kolei ten przystojny, odważy szewczyk możemy zobaczyć po stronie Barssa. Tym razem będzie to druga kamienica od prawej strony. Na samej jej górze, pomiędzy oknami widzimy postać szewczyka trzymającego lusterko a po jego prawej stronie jedno z wyobrażeń bazyliszka z długim, wężowym ogonem.