Wjeżdząmy jeepami na szczyt wielkich piaskowych wydm. Wychodzimy z aut, by pobaraszkowac na piasku. Turalmy sie z wydmy w dół, ale z wejściem z powrotem jest znacznie gorzej. Nogi zapadają się w piachu. Grzęźniemy, zamisat sie wspinac w górę. Nie wybrażam sobie marszu przez pustynię w takich warunkach. Zdajemy sobie sprawę jakie to trudne i jak szybko pozbawia wszystkich sił. Przemarsz po wydmach to całowite ekstremum.
Docieramy do planu filmowego Star Wars. Miasteczko rodzinne Skywalkerów, lepiej prezentuje się w filmie niż w rzeczywistości. Wewnątrz pomarańczowych lepianek widać drewniane wzmocnienia całej konstrukcji. Wszystko wydaje się być wykonane najtańszym kosztem, choć podobno na potrzeby filmu utwardzono kilkanaście kilometrów drogi przez pustynię, którą tu dojechaliśmy.
W drodze powrotnej z Ong Jemal napotykamy tuż przy drodze stado dzikich wielbłądów, w tym ciężarną samicę. Na miejscu dowiadujemy się, że znajomi z jeepów za nami byli świadkami jak ona właśnie urodziła małego. Mieli szczęście, bo to coś niesamowitego.