Czas wstawać i pakować się. Dzisiaj ostatni dzień w Wilnie i na Litwie. Zjadamy „ostatnie” śniadanie na obczyźnie, pakujemy sakwy, zapinamy na rowery i już jedziemy na dworzec, by wsiąść do pociągu i jechać w stronę powrotną. Znajdujemy właściwy peron, pakujemy tam się z naszymi „rumakami”, podjeżdża pociąg i udaje nam się wciągnąć 5 rowerów do pociągu, w którym jest miejsca tylko na 3 – ale dajemy radę. Lokujemy się, siadamy wygodnie i odliczmy godziny do naszej przesiadki, by dojechać do Suwałk – bo na Litwie tory są szersze od tych, które są w Polsce i przesiadka jest konieczna. Oglądamy zmieniający się krajobraz za oknem i podziwiamy piękne widoki. Dojeżdżamy do stacji Sestokai – tutaj mamy przesiadkę, ale niestety – i to nas nie dziwi – polski pociąg się spóźnia 40 minut. Trudno, trzeba czekać. Dojeżdżamy w końcu do Suwałk, skąd udajemy się nad jezioro Krzywe, aby tam trochę odpocząć, popływać i zjeść obiad. Po krótkim odpoczynku czas wracać, bo jeszcze zakupy w sklepie trzeba zrobić. Teraz można jechać na dworzec, wjeżdżamy na peron i tutaj kolejne zaskoczenie – w pociągu do Sosnowca nie ma przedziałów na rowery, mimo tego, że sprawdzając pociąg w internecie nie było tam żadnej informacji o braku tych przedziałów. Przedziały te są tylko w pociągu, który jedzie w stronę Krakowa – jakoś nas to wszystko powoli przestaje dziwić, w końcu są to polskie PKP. Nasze przedziały odczepiane są w Warszawie i może dopiero tam coś będzie na rowery wolnego. Podzieleni na dwie grupy lokujemy się z rowerami w przedziałach do Sosnowca i do Krakowa z przedziałami na rowery, a co będzie dalej to zobaczymy. W końcu Warszawa – czas przesiadki. Całkiem sprawnie nam wyszła ta przesiadka. Teraz znowu lokalizowanie się w przdziałach i idziemy spać, aż do Sosnowca…..
Podróż u Matki Bożej Ostrobramskiej - Wilno - prawie Sosnowiec z przesiadką w Suwakach i
2008-07-03
3.07.2008r /Czwartek/