Podróż u Matki Bożej Ostrobramskiej - Wilno - zwiedzanie



2008-07-02
2.07.2008r /Środa/  

Dziś zapowiada się niezły dzień… Wstajemy dość wcześnie. Śniadanie i czym prędzej wychodzimy na miasto, gdzie mamy spotkać się z osobą, która ma nas oprowadzić po Wilnie. Docieramy w końcu pod Ostrą Bramę i spotykamy przemiłą i sympatyczną osobę, z którą zaczynamy załatwiać ważne dla nas sprawy. Najpierw spacer na dworzec, bo trzeba kupić bilety na pociąg do Polski. Po rozmowie z panią w kasie okazuje się, że do pociągu można zabrać tylko 3 rowery, a my mamy ich pięć. Ale jakoś udaje nam się to załatwić – dzięki naszej nowej koleżance, i już z pięcioma biletami w dłoni kierujemy się w stronę Ostrej Bramy, gdzie uczestniczymy we Mszy Św. Przed Obrazem. Po Mszy czas na zwiedzanie miasta. Zwiedziliśmy i zobaczyliśmy m.in.:

Synagogę Chóralna;

Monaster św Ducha;

Filharmonię Wileńską;

Ratusz z placem w kształcie trójkąta;

Cmentarz na Rossie, gdzie pochowane jest serce Piłsudskiego wraz z ciałem jego Matki;

Odwiedziliśmy groby m.in.: ojca Juliusza Słowackiego, żony marszałka Piłsudskiego i innych znanych osób;

Kościół gotycki św Anny;

Pomnik Mickiewicza;

Kościół św. Ducha;

Dom Słowackiego;

Pałac Prezydencki;

Słynny i znany Uniwersytet Wileński oraz wiele innych ciekawych budowli i zabytków.

Później mały obiad, specjalność tutejszej kuchni – Cepeliny, i trzeba jeszcze zrobić zakupy pamiątek i można wracać do pokoju. Tutaj mały odpoczynek, no może trochę większy, prz y herbacie i ciastkach. Teraz czas na wieczorne zwiedzanie miasta. Zbliża się 22 a tutaj jeszcze całkiem jasno, ale ja i Łukasz idziemy zwiedzać Wilno wieczorową porą, a przy okazji upewnić się o której pociąg mamy jutro. Wracamy przed północą, stróż grzecznie otwiera nam bramę nie pytając o nic – i tak pewnie byśmy się nie dogadali za bardzo, i już wchodzimy do swoich pokoi. Czas iść spać po męczącym dniu, bo jutro już wyjazd do domu.   Dystans dzienny dużo km ale piechotą Czas jazdy, a raczej chodzenia – cały dzień Średnia prędkość dość duża i męcząca Liczba wymienionych dętek – chyba tylko Andrzej w trakcie zwiedzania, reszta padła wieczorem