Podróż Oczami jednego majtka... - Kornaty - Sukošan



2010-05-28

Wstajemy wcześnie o siódmej. Szykujemy śniadanie. Zostało dużo prowiantu zabranego na wyjazd z Polski. Następnie kilku śmiałków wskakuje do wody. Czysta, turkusowa, o dużej przejrzystości. Ale jak dla mnie za zimna. Kąpią się Darek, Michał i Witek. Robimy im zdjęcia z pokładu. Mirek wrzucił do wody okruchy ze stołu. Wokół zaroiło się od ryb. Niezłe sztuki tylko żal, że nie można łapać na terenie parku narodowego jakim są Kornaty.

Czas się zbierać. Zwalniamy cumę. Idziemy na silniku żeby znów schłodzić lodówkę. I znów po półgodzinie powraca problem. Kontrolka od silnika nie chce zgasnąć. Najprawdopodobniej padł alternator i nie doładowuje akumulatorów. Musimy jakoś wrócić do portu w Sukošanie. Zajmiemy się problemem później. Przechodzimy na krótko na żagle. Do celu nie jest daleko, a jeszcze nie ma południa. Znajdujemy zaciszną zatoczkę, rzucamy kotwicę i jemy obiad. Próbuję zanęcić ryby chlebem. Pojawia się kilka sztuk i nagle nadlatują mewy. Mam okazję do zrobienia zdjęć typu BIF (birds in flight, czyli ptaki w locie).

Ruszamy w ostatni etap naszej morskiej podróży. Zostało sześć kilometrów. Cały czas jest źle z silnikiem. Najwyżej zadzwonimy i nas zholują do portu. Ale docieramy do portu. Sukošan to chyba największa marina w całej Chorwacji, a nasze miejsce przy kei jest jedno z pierwszych. Zanim cumujemy, musimy uzupełnić paliwo. Jacht mamy oddać w stanie takim jak był tydzień temu w chwili odbioru. Kolejne świetne podejście do stacji paliw, a następnie do naszego miejsca przy nabrzeżu. Cumujemy, trap, itd.

Część idzie pod prysznice, część zaczyna pakowanie przed powrotem. Podstawiamy z Michałem samochody i pierwsze torby trafiają do bagażników. Nazajutrz będzie mało czasu, bo chcemy wcześnie załatwić formalności i ruszyć w drogę powrotną do kraju.

Zbieramy się do wyjścia na jedzenie do jednej z restauracji w pobliżu portu. Podjeżdżamy samochodami, bo do bramy mariny jest ponad dwa i pół kilometra wzdłuż kanałów portowych, doków, parkingów i garaży.

Jedzenie smakuje, wracamy na dalszą część pakowania. Wchodzimy na wieżę widokową i robimy nocne zdjęcia portu. A na jachcie zgrywamy zdjęcia i filmy na kilka dysków twardych. Po powrocie będziemy wybierać zdjęcia do pokazania rodzinom i znajomym ze wspólnej puli. Przed pierwszą kładziemy się spać. Czeka nas co najmniej czternaście godzin jazdy do Warszawy.

  • Towarzyszki żeglarzy :)
  • Towarzyszki żeglarzy :)
  • Osiołki na Kornatach
  • Osiołki na Kornatach
  • Opuszczamy Kornaty
  • W drodze do Sukošanu
  • W drodze do Sukošanu
  • W drodze do Sukošanu
  • Towarzyszki żeglarzy :)
  • W drodze do Šukosanu
  • Towarzyszki żeglarzy :)
  • Towarzyszki żeglarzy :)
  • Cicha zatoka na Kornatach
  • Cicha zatoka na Kornatach
  • Cicha zatoka na Kornatach
  • Porządek na pokładzie :)
  • W drodze do Sukošanu
  • Noc w Sukošanie