Podróż México... do trzech razy sztuka* - Góra z widokiem na...



2008-11-13

Mniej więcej dziesięć kilometrów od centrum Oaxaca i czterysta metrów wyżej, leżą ruiny zapoteckiego miasta Monte Albán. Mając tak niewiele czasu na poznanie Oaxaca, nie mieliśmy w planach żadnych wypadów. Gdy jednak okazało się, że Monte Albán jest dosłownie na wyciągnięcie ręki, nie dało się zwalczyć pokusy...

W sumie, zdecydował trochę przypadek. Kilka razy na ulicy zaczepiali nas przedstawiciele biur podróży i przewoźników, oferując wyjazd. Początkowo ich zlewaliśmy, ale kiedy w którejś z ulotek wyczytałem, że sprawę można załatwić w dwie-trzy godziny, nie było odwrotu.

Z biletem za 35 pesos, nowym busem, przez dwadzieścia minut wspinaliśmy się pod górę. Droga jest tak kręta, że serpentyny z Chiapas, na które tak narzekaliśmy, to przy niej proste autostrady! W dodatku, poza kilkoma mijankami, ma tylko jeden pas. Na zakrętach, siedzący obok siebie pasażerowie, chcąc nie chcąc, niemal kładą się na siebie. Ale na kierowcy, który pewnie jeździ tędy kilkanaście razy dziennie, droga nie robi szczególnego wrażenia. Prowadził tak, żeby wystraszeni turyści z całej wycieczki zapamiętali głównie podjazd. Jak widać, prawie mu się udało. Ale nie do końca...

Chyba już wspominałem, że nie jestem wielkim miłośnikiem ruin? Nie żebym miał coś przeciwko. Zwyczajnie wolę żywe, kolorowe miasta. Monte Albán ma jednak w sobie "coś", co nie pozwala człowiekowi pozostać obojętnym.

Miasto zbudowano na "ściętym" szczycie góry wyrastającym z głębokiej doliny, otoczonej kolejnymi górami. To niezwykle położenie zaplanowano zapewne z myślą o obronie. Dziś, dawna stolica państwa Zapoteków, bronić się musi najwyżej przed najazdem turystów. Ci zaś, dzięki strategicznemu geniuszowi budowniczych miasta, mogą podziwiać fantastyczną (!), bajkową (!), cudowną (!)... panoramę rozciągającą się wiele kilometrów w każdą stronę.

Nie wiem czy było to zamierzeniem starożytnych, ale ulokowanie miasta wysoko nad dnem doliny sprawia, że wieją tu dość silne wiatry, zupełnie nieodczuwalne niżej. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w porównaniu z centrum Oaxaca, jest tu dość... hmmm... chłodno. Relatywnie rzecz jasna.

I w końcu efekt, który na pewno nie był zamierzony... Pędzone wiatrem nad wierzchołkami gór chmury wyglądające jak czesana wełna, omijają Monte Albán! Rozdzielają się, tworząc ulotną zasłonę wokół miasta na szczycie i znów łączą się gdzieś daleko na horyzoncie. Zjawisko naprawdę trudne do opisania, ale dające uchwycić się na zdjęciach. Choć nie wiem, czy akurat moich...

Same ruiny nie imponują rozmachem jak te w Palenque czy Teotihaucán. Nie są też tak dopracowane stylowo jak El Tajín. Podziw budzą jako część nierozerwalnej całości tworzonej z monumentalnym otoczeniem. Zresztą, miasto zbudowane jest wokół krawędzi góry, będąc jakby jej przedłużeniem.

Centrum Monte Albán stanowi Wielki Plac. Wielki nie tylko z nazwy. Dookoła, ściana w ścianę, stoją dawne świątynie, pałace szlachty, grobowce i inne budynki, których przeznaczenia badacze tylko się domyślają. Dwa krótsze boki placu zamykają dwie platformy - odpowiednio północna i południowa. Na obie prowadzą wysokie i niewygodne (jak wszystkie prekolumbijskie) schody. Trudy wspinaczki (wysokość, rzadkie powietrze, temperatura, meksykańskie papierosy...) rekompensuje jednak kolejna fantastyczna panorama - Monte Albán w całej okazałości!

Na ostatniego busa załapaliśmy się niemal na styk. Szybkie zwiedzanie, jak zwykle, nam nie wyszło. Tym razem bus był pełny po brzegi, bo kierowca, oprócz turystów, zwoził z góry sprzedawców pamiątek z parkingu pod strefą archeologiczną. Do nas przysiadł się Tony (po "amerykańsku"), albo Antonio (po "meksykańsku") - przesympatyczny starszy pan. Przez dziesięć minut zasypywał nas pytaniami czasem tak prostymi i naiwnymi, że nie wiedzieliśmy co odpowiadać. Skąd jesteście? A w jakim języku się tam mówi? To jest taki język, jak polski? Czy to taki inny angielski? A jak wygląda u was zima? Jak to minus dwadzieścia? Co się wtedy robi? A macie swoje pieniądze? Czy u was też Bóg stworzył ziemię? A Jezusa i Maryję też u was znacie? A ile macie rodzeństwa? Tylko? I nie jest wam smutno? ...itp, itd.

  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Monte Albán
  • Mi Amor w Monte Alban