Podróż Moja dżungla białowieska - Rykowisko w Puszczy Białowieskiej



2010-12-25

Gdy nadchodzi wrzesień w puszczy, nie ma nic ważniejszego niż rykowisko. Ten okres godowy jeleni rozpala zmysły i wyobraźnię nie tylko samych zainteresowanych przedłużeniem gatunku, ale też całej rzeszy artystów, fotografików, pisarzy, filmowców i zwykłych wielbicieli dzikiej przyrody. Któż z nas nie pamięta makatek i obrazków pt.”Jeleń na rykowisku”? O walorach artystycznych nie chcę dyskutować. Wielkie misteria przyrody, do których można zaliczyć również zachody słońca doczekały się niezliczonej liczby lepszych i gorszych artystycznych realizacji. Świadczy to o niesłychanej sile oddziaływania na ludzką psychikę.

 

To rykowisko chodziło już za mną w zeszłym roku. Niestety, nie było mi dane. W tym roku zawzięłam się. Najpierw śmignęłam do pobliskiej Puszczy Knyszyńskiej. Przygotowałam się solidnie – aparat, mikrofon, kamera, sprzęt do nagrywania dźwięku. Wybrałam rozległe łąki w środku puszczy nad rzeką Supraśl. Nie zawiodłam się. Jelenie ryczały pojedynczo i całymi grupami. Niestety zbyt daleko, by można było zrobić z tego fajne nagranie.

 

Moim marzeniem było oczywiście rykowisko w Puszczy Białowieskiej. Tutaj wszystko jest wspanialsze, drzewa są potężniejsze niż w innych lasach, a jelenie ryczą głośniej. Jadąc do Białowieży zastanawiałam się, co spotka mnie tym razem, bo Puszcza Białowieska nigdy mnie nie odprawiła z pustymi rękoma. Zawsze w zanadrzu chowa jakieś niespodzianki.

 

Po pierwsze wcale nie miałam pewności, że jelenie będą ryczeć. Nie każdej nocy ryczą. Najbardziej na ryczenie zbiera im się przy wyżowej pogodzie – bezchmurne niebo i najlepiej przymrozek. Tym razem wszystko układało się jak trzeba. Ciepły, słoneczny dzień zakończył się gwałtownym spadkiem temperatury, w dodatku była pełnia księżyca. Na łąki wokół puszczy wylała się mgła.

 

Zatrzymałam się niedaleko Pogorzelców, na wprost rezerwatu ścisłego. Zapadł już zmrok kiedy wyszłam na rozległą łąkę. Będą ryczeć, czy nie? - wciąż rozmyślałam. No i nagle :

” buueeeeeeeee” - zaryczało coś zupełnie niedaleko. Gdybym nie wiedziała, że to jeleń, mogłabym przysiąc, że to dinozaur lub inny potwór z Parku Jurajskiego. „Buuueeeee” - z oddali odpowiedział mu inny.

 

Mgła na łąkach była tak gęsta, że nie widziałam nic dalej niż 2 metry. Spojrzałam w górę, na niebo. Nad moją głową świeciło miliony gwiazd i księżyc w całej pełni, zawieszony nad lasem jak wielka latarnia. Nad gęstym kożuchem mgły sterczały w oddali wierzchołki strzelistych świerków. Nie wiedziałam, gdzie przód, a gdzie tył, gdzie prawo, a gdzie lewo. Byłam tylko ja zanurzona w jakiejś bliżej nieokreślonej przestrzeni Wszechświata, między niebem a ziemią, a wokół mnie ryczały jelenie. Wtedy pomyślałam, że tak musi wyglądać Nirwana.

 

Moim marzeniem było zobaczyć jelenia na rykowisku. Nigdy nie widziałam samca z wielkim wieńcem rogów na głowie. Łanie owszem, widywałam. Najczęściej chodziły parami lub trójkami. Ale rogacza nie widziałam. Czy dlatego, że są bardziej czujne, bardziej skryte? Nie wiem. Tutaj nie miałam warunków, by je podchodzić, wsiadłam więc w samochód i pojechałam w stronę Białowieży. Chciałam znaleźć się na drodze do rezerwatu ścisłego, by nie zgubić się w ciemności i mgle. Mój plan przewidywał jak najbliższe podejście do ryczących jeleni, dokonanie nagrań dyktafonem, i jeśli warunki oświetleniowe pozwolą – kamerą.

 

Przejeżdżałam właśnie drogą obok hotelu myśliwskiego, kiedy z krzaków na drogę wyskoczył mi borsuk. Zdaje się, że wychodził na nocne żerowanie. Nigdy nie widziałam borsuka, tym bardziej nie spodziewałam się ujrzeć go w obrębie zabudowań ludzkich. Borsuk oświetlony światłami mego samochodu spokojnie podążał środkiem drogi, kompletnie ignorując obecność samochodu.

 

Potwierdziła się raz jeszcze teoria mego brata, że samochód to najlepsza czatownia. Dzikie zwierzęta, dopóki nie ujrzą w samochodzie człowieka, nie boją się i nie uciekają. Poza tym nie czują zapachu człowieka. Samochód to dla nich taki sam element krajobrazu jak drzewo lub kamień. Mój brat, który fotografuje ptaki i niejednokrotnie siedzi po kilka-kilkanaście godzin zamaskowany w czatowni od pewnego czasu na zdjęcia zabiera tylko siatkę maskującą. Narzuca ją na samochód i siedzi. Jest zachwycony efektami. Ptaki ignorują samochód, a on ma ciepło i wygodnie.

 

Pamiętam, gdy czasem zatrzymywałam się gdzieś na drodze w lesie i wyłączałam silnik, po jakimś czasie życie toczące się wokół mnie nabierało rumieńców. Mogłam obserwować ptaki, które przysiadały na pobliskich krzakach. Raz nagle zza zakrętu wyłonił się lis. Zobaczył stojący samochód i stanął jak wryty. Stał dłuższą chwilę i patrzył nieruchomo. Nie wiedział, jak zareagować. Ja też siedziałam nieruchomo i patrzyłam mu prosto w oczy. Po chwili uznał, że chyba nic mu nie zagraża i rozpoczął polowanie 2 metry ode mnie. Chodził, kręcił się przez kilka minut i zajęty swoimi sprawami kompletnie ignorował moją obecność.

 

Gdy borsuk zanurzył się na powrót w ciemności podjechałam do miejsca, gdzie dalej samochodem nie mogłam już jechać i wysiadłam. Jelenie ryczały pięknie, jeden zupełnie niedaleko. Znajdowałam się na łąkach, jakieś 200 metrów od lasu. Postanowiłam pójść w kierunku tego ryku i zobaczyć, co z tego wyniknie. Znajdowałam się jeszcze w samej Białowieży, na jednej z ulic, a że jeleń ryczał jakoś tak na prawo, postanowiłam skręcić i podjechać jeszcze kawałek ostatnią ulicą za zabudowaniami. Jechałam ulicą Żubrową, i gdy mijałam siedzibę straży granicznej, kompletnie mnie zatkało.

 

Oto bowiem na łące po drugiej stronie ulicy stały...jelenie, a ściślej mówiąc – łanie. Spotkanie było tak niespodziewane, że wprost nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Zatrzymałam samochód i znieruchomiałam. One też znieruchomiały. Wiedziałam, że nie mogę wykonać najmniejszego ruchu. By ich nie spłoszyć przestałam nawet oddychać. Sądzę, że one również. Szybko policzyłam, było ich sześć. Po dłuższej chwili jedna z nich opuściła głowę i zaczęła spokojnie skubać trawę. Inne poszły jej śladem. Atmosfera rozluźniła się, a ja myślałam, że eksploduję z radości. Oto jestem w środku rykowiska nie wyjeżdżając z Białowieży! W dodatku uliczna latarnia oświetlała łanie, które stały 15-20 metrów od ulicy, więc widziałam wszystko jak na patelni, chociaż wokół panowała ciemna noc.

 

Im dłużej stałam, tym łanie stawały się bardziej zrelaksowane i skubały trawę coraz bardziej przybliżając się do mnie. Ja w tym czasie powoli, centymetr po centymetrze przybliżałam moją rękę do sprzętu do nagrywania, którzy leżał obok na siedzeniu. Na szczęście okno było otwarte. Zamontowałam mikrofon i zaczęłam nagrywanie. Jelenie ryczały aż miło. Słyszałam, że jeden jest blisko. Zastanawiałam się - gdzie, ale wyjście z samochodu w tych okolicznościach nie wchodziło w rachubę. Niestety, na kamerę było za ciemno, ale pomyślałam, że sam dźwięk też robi wrażenie.

 

Po godzinie zaczęło mi się robić się zimno. Nawet w samochodzie zaczął przenikać mnie przeraźliwy chłód. Naoglądałam się łań i ponagrywałam do woli, więc zaczęłam myśleć o powrocie do domu, gdy nagle w ciemnościach coś się poruszyło, i na łąkę wtoczył się...jeleń z pięknym, wielkim porożem. Po raz kolejny zaparło mi dech! Wynurzył się z ciemności jak Hern z Robin Hooda, jak biały jeleń świętego Huberta, z tym że ten zamiast świecącego krzyża między rogami niósł...księżyc! Wielki księżyc w pełni, który tej nocy wisiał nisko nad horyzontem. Jego wspaniałe poroże odcinało się wyraźnie na tle świecącej tarczy. Kroczył dostojnie jak król pośród swego haremu. Mój umysł, podobnie jak jego – był w amoku. Zastanawiałam się, co będzie dalej, gdy nagle usłyszałam warkot samochodu z naprzeciwka. To straż graniczna wracała do swojej siedziby. „Psia krew - pomyślałam - w takie chwili?!”. Stado znieruchomiało na chwilę i...czmychnęło w ciemności nocy. Pora wracać.

 

W domu odsłuchałam nagrania. Niestety, zawiódł sprzęt. Nie nadają się do publikacji, a tak chciałam byście usłyszeli ryczące jelenie. Puszcza Białowieska po raz kolejny pozwoliła dotknąć swoich tajemnic. Tym razem jej prezent był jednak tylko dla mnie.

 

 

 

 

  • Jesień w Puszczy Białowieskiej
  • Jesień w Puszczy Białowieskiej
  • Jesień w Puszczy Białowieskiej
  • Jesień w Puszczy Białowieskiej
  • Jesień w Puszczy Białowieskiej
  • Jesień w Puszczy Białowieskiej
  • Jesień w Puszczy Białowieskiej
  • Jesień w Puszczy Białowieskiej