Podróż Kiwi express - W drodze do Christchurch



2010-04-10

W drodze do CHRISTCHURCH

I to już prawie koniec opowieści. Po przejażdżce odrzutową łódką w kanionie Shotover, ruszyliśmy w kierunku Christchurch, dokąd przybyliśmy bardzo późnym wieczorem, wylatywaliśmy nad ranem. Z tego powodu, trudno mi coś powiedzieć o Christchurch, widziałem go tylko w nocy i to fragment. Ale zanim tam dojechaliśmy, czekał nas cały dzień na podróży.

Po drodze ciągle wspaniałe widoki, tym bardziej że droga wiodła przez górzystą część wyspy południowej. Niestety pogoda nam nie sprzyjała. Nie zobaczyliśmy niestety wspaniałego (podobno) widoku na górę Cooka, najwyższy szczyt Nowej Zelandii. W tle pięknego jeziora z falami na wzburzonym jeziorze, kłębiły się tylko bure chmury. Ale zawsze jest kolejny powód aby tam wrócić.

Po drodze zjadłem najlepszego łososia w życiu. Jestem miłośnikiem ryb w ogóle, a surowych w szczególności. Lunch mieliśmy zaplanowany w ‘knajpce’ która składała się z drewnianych ław na wolnym powietrzu, przy stawach w których kłębiły się wielkie łososie. Większość grupy zadowoliła się bardzo dobrym łososiem wędzonym z chlebem i winem, ale ja zauważyłem niewielki napis „SASHIMI” i bez namysłu zamówiłem porcję. Za około 20 NZD dostałem jakieś 300 g SUPER ŚWIEŻEGO łososia z wasabi, sosem sojowym i pałeczkami. Bardzo chciałem się podzielić swoim szczęściem z pozostałymi uczestnikami wycieczki, ale niewielu zaryzykowało takie doświadczenie. Nie wiedzą co stracili, a ja z czystym sumieniem mogę polecić Wam taką przekąskę w drodze z Queenstown do Christchurch. Stawów nie sposób nie zauważyć, są zaraz po prawej stronie drogi, mniej więcej w połowie, na płaskowyżu pomiędzy górami :) Prawda że łatwo trafić? :)

Aby oddać sprawiedliwość, najlepsze sashimi zjadłem podczas tej wycieczki w Sydney, w Darling Harbour, ale łosoś w Nowej Zelandii był smaczniejszy.

I tak późnym wieczorem, dotarliśmy do Christchurch. Właściwie nie wiem co mam powiedzieć o tym mieście. Prawie go nie widzieliśmy. Wieczorny spacer był miłym przeżyciem estetycznym, ale nie pozostawił jakichś znaczących wspomnień. Bardzo ładny rynek z ażurowa konstrukcją podświetloną na niebiesko przypominającą znicz był miły dla oka, ale to za mało aby wyrobić sobie zdecydowaną ocenę.

Może to oczekiwanie na ciepłą Australię spowodowało brak zachwytu nad Christchurch? Nie wiem, fakt że po bardzo krótkiej nocy, wczesnym świtem pojawiliśmy się na lotnisku i wsiedliśmy do samolotu aby już na stałe zostawić na dnie walizek ciepłe ubrania – zmierzaliśmy do krainy OZ …

  • rynek
  • klimaty kiwilandu
  • focenie
  • górka
  • pomnik?
  • ferma
  • rybka
  • sashimi (prawie)
  • ławka z widokiem
  • stormwatch
  • widoczek
  • owce
  • znicz
  • Cathedral Junction
  • rynek