Podróż El Condor Express - Peru i Boliwia - Okolice Cusco



2010-05-08

CUSCO - najbliższa okolica

Właśnie wróciliśmy z ostatniego spaceru po mieście. Właściwie zamierzam jeszcze jutro z samego rana przejechać się do centrum aby zrobić kilka zdjęć o poranku, ale zobaczymy jak się sytuacja ułoży. Dokonaliśmy ostatnich zakupów, kupiłem sporo cukierków i czekoladek z liśćmi coca, a także lokalnego napitku – pisco, który jest w rzeczywistości wódką z winogron, tak jak włoska grappa.

Dzisiaj zamierzałem zrobić to samo, jednak po wczorajszej podróży po Świętej Dolinie Inków, nie byłem w stanie wcześnie wstać. A może to był skutek wczorajszej bardzo smacznej kolacji? Nie wiem do końca jak było. Ale teraz przeskakujemy do dzisiejszego poranka i wyruszamy na zwiedzanie Cusco i bezpośrednich okolic.

Jak już wspomniałem, nie wstałem o świcie i spałem do siódmej (!). Potem j zapisałem to co pamiętałem z wizyty w Machu Picchu, i o 8-mej byliśmy na smacznym śniadaniu. O 9:05 podjechał nasz autokar, który spóźnił się całe 5 minut, pierwszy raz podczas wycieczki (organizacja na 5+). W ogóle dzisiaj zwiedzaliśmy kamole, czyli ruiny w różnym stadium rozkładu (ale nie było kościołów).

Na pierwszy ogień poszła świątynia wody Tambomachay, czyli kamienie numer jeden. W zasadzie bez historii, poza obserwowanymi przeze mnie dwoma paniami (chyba amerykankami), które czerpały energię ze starego inkaskiego zbiornika na wodę. Oczywiście straganowa ścieżka zdrowia i możliwość wykonania fotki z Indianką i z owieczką.

Po trwającym około 20 minut zwiedzaniu pojechaliśmy do „czerwonej twierdzy” Puca-Pucara, czyli kamienie numer dwa. Twierdza podobno wcale nie była twierdzą, a raczej posterunkiem celnym na wjeździe do doliny, ale tak nazwali ją Hiszpanie i tak zostało. Po ścieżce zdrowia załadowaliśmy się do autokaru i pojechaliśmy około 10 minut do skalnego labiryntu.

Kupa kamieni numer trzy czyli tak zwany „labirynt”. Jak zwykle same domysły co do przeznaczenia i wiele niesprawdzalnych teorii. Dramatyzmu całości sytuacji dodał wypadek Witka, który w trakcie zwiedzania sali służącej do mumifikacji zwłok, wpadł do zupełnie niezabezpieczonej dziury w ziemi. To naprawdę cud, że nic mu się poważnego nie stało. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby przewidzieć zupełnie inny scenariusz. Witek chcąc zrobić lepsze ujęcie, zrobił o jeden krok tyłem za dużo i po prostu wpadł do głębokiej na jakieś 2 metry dziury. Otarł sobie nogę, głowę, zniszczył bardzo drogie okulary i niegroźnie na szczęście uszkodził aparat foto. A mogło skończyć się o wiele gorzej. Po trwających jakieś 30 minut zabiegach „reanimacyjnych”, podczas których grupa wykazała wielką solidarność i chęć pomocy poszkodowanemu, ruszyliśmy na zwiedzanie kolejnej, tym razem bardzo dużej kupy kamieni będącej dawną fortecą (tym razem naprawdę).

Ogrom konstrukcji znajdującej się na jednym z wzgórz otaczających Cusco, znanej pod nazwą Sacsahuaman zrobił wielkie wrażenie. Dopasowanie mierzących ponad dwa metry bloków skalnych jest prawie doskonałe. Sama forteca miała trzy poziomy, każdy o wysokości ponad 3 metry, a także centralnie umieszczoną wieżę w której znajdował się zbiornik wody dla załogi. Wśród uczestników wycieczki było już widoczne pewne wyczerpanie i niechęć do oglądania kolejnych ruin. Ale widok na Cusco ze szczytu twierdzy robił wrażenie.

Po zwiedzaniu i przejechaniu kolejnych 30 minut wylądowaliśmy w centrum Cusco oglądając resztki świątyń tęczy, księżyca, gwiazd i słońca, na ruinach których, po ich doszczętnym ograbieniu, hiszpańscy najeźdźcy zbudowali kościół, jako oznakę swojej dominacji nad wcześniejszą religią. Rozprężenie wśród uczestników wycieczki było już bardzo widoczne. Same kamienie numer cztery było dość interesujące, jednak większość miała już po prostu dość.

Po trwającym około 30 minut zwiedzaniu, przeszliśmy wąską uliczką na Plaza de Armas, gdzie znajdował się ostatni punkt programu zwiedzania, czyli katedra. Zanim jednak zaczęliśmy zgłębiać przyjemnie chłodne wnętrz katedry, na schodach przed nią zrobiliśmy sobie pamiątkowe grupowe zdjęcie.

Zaraz potem kilka osób zrejterowało i zamiast zwiedzania katedry poszło w gorod. Wstyd się przyznać, ale po dwudziestu minutach, słuchając opisu kolejnego obrazu, wraz ze znajomymi postanowiliśmy także się urwać. Nasz limit percepcji uległ po prostu wyczerpaniu. Po szybkim obchodzie katedry zdecydowaliśmy się pójść na lunch do bardzo dobrze położonej knajpki na piętrze kamienicy przy rynku. Zamówiliśmy raczej lekkie jedzenie, czyli przystawkę składającą się z krokietów z yukki dla wszystkich do podziału i dla każdego inną zupę. Knajpa była bardzo OK. (znacznie lepsza niż wczorajszego wieczora) i z przyjemnością zapijając lunch zimnym piwem (nawet szklanice było zamrożone !), zjedliśmy lunch w oczekiwaniu na wieczorną, pożegnalną kolację. Witek kulał podczas schodzenia po schodach, jednak podziwiam jego spokój i opanowanie tej sytuacji. Wyobrażam sobie zupełnie inne scenariusze. Po lunchu poszliśmy na ostanie zakupy. W pierwszym małym markecie rozdzieliliśmy się i kontynuowaliśmy zakupy oddzielnie. Na niewielkiej uliczce znaleźliśmy wczoraj sklep z (podobno) oryginalnymi produktami peruwiańskimi i tam dokonaliśmy głównych zakupów składających się głównie z wyrobów zawierających przetworzone liście coca, dostając po smacznej czekoladce jako gratis.

Potem jeszcze sesja fotograficzna na urokliwym Plaza de Armas, tym razem pełnym ludzi, a potem spacer w kierunku hotelu. W sumie około 17-tej wylądowaliśmy z powrotem w hotelu, gdzie teraz przygotowujemy się do wyjścia na kolację. Wydarzenia wczorajszego dnia opiszę zapewne jutro, wraz z komentarzem dotyczący podróży powrotnej.

Podsumowując Cusco, jest to drugie z najładniejszych miast jakie widziałem podczas tej wycieczki. Palmę pierwszeństwa dzierży zdecydowanie Arequipa, której położenie w sąsiedztwie ośnieżonych wulkanów robi wielkie wrażenie. Na drugim miejscu jest Cusco, o pół długości wyprzedzając La Paz, a na samym końcu Lima wraz z Nazca. Puno ustawiam w tej klasyfikacji ciut powyżej Limy, której przyznaję zdecydowanie ostatnie miejsce.

  • kobierce
  • czerpanie mocy
  • świątynia
  • woda
  • Czerwona Twierdza
  • dziecko
  • okno
  • modły
  • widok
  • baby-alpaka
  • kup pan ...
  • labirynt
  • dziura Wojtka
  • Cusco
  • podobieństwo?
  • Chrystus nad Cusco
  • twierdza
  • kamole
  • mury obronne
  • katedra
  • po lekcjach
  • coca rulez
  • po lekcjach
  • strugi
  • fontanna
  • po lekcjach
  • zła modelka
  • policjant
  • fontanna
  • fioletowa fontanna
  • fioletowa fontanna
  • fioletowa fontanna