Dzień 3.
Trasa: Szklarnia - Marmoty - Biłgoraj
Ten dzień był przełomem pomiędzy pagórkami a terenem płaskim, słońcem a deszczem, terenami otwartymi a lasami. Po spędzęniu noclegu na leśnej polanie pośród rosłych sosen nadszedł czas na dalszą jazdę. Jeśli jest się w tych lasach koniecznie trzeba odwiedzić Szklarnie, w której znajduje się hodowla kucy biłgorajskich, które prawie dzikie hasają po tamtejszych leśnych polanach. Z miejscowości Szklarnia udaliśmy się małoruchliwymi drogami wiodącymi przez Lasy Janowskie do Mamot Górnych. Cudownie było kontemplować się widokiem rosłych sosen i słuchać ich szumu i śpiewu ptaków. W Mamotach Górnych zatrzymaliśmy się na chwilę, by obejrzeć drewniany kościółek, który jak głosi zamieszczona tam informacja powstał bez planów architektonicznych, spontanicznie wznoszony przez ówczesnego proboszcza - wygląda całkiem sympatycznie. I dalej znowóż Lasami Janowskimi udaliśmy się w kierunku Biłgoraja. Po drodze niezapomniane widoki: olbrzymie pola jagodowe, mokradła, przemykające sarenki. Niezapomnianym, negatywnym miejscem naszej tułaczki był Biłgoraj. Trudny dojazd ruchliwą drogą, nie zważający na rowerzystów kierowcy. W samym mieście również najazd samochodów, nic ciekawego do zobaczenia. Duże rozczarowanie, zwłaszcza, że ktoś niedawno opowiadał o Biłgoraju jako uroczym miasteczku. W dodatku okazało się później, że jak już raz do niego wjedziesz to tak łatwo nie wyjedziesz.