Na zakończenie dwudniowej wyprawy do Krakowa wpadamy do piwnicy. "Obok polskiej i obcej literatury, artyści mieli sporo własnych tekstów (szczególnie piękne wiersze Dymnego), a czasem wystarczało (ale musiał to zrobić Tadeusz Kwinta) na podstawie wskazówek z czasopisma dla dzieci poinstruować publiczność, jak składać z papieru kaczuszkę". Aktualne. A także piękna piosenka Miki Obłońskiego o miłości do dziewczęcia, narzeczonej, młodej żony, starszej żony. Wzruszające. Powiew młodości zapewniały trzy (?) pięknie śpiewające młode kobitki. A gwiazdą wieczoru był magik, "następny numer, ... bardzo dobry". Np. numer ze sznurkami. Chwila oddechu, refleksji, odpoczynku.