Rano wyruszamy taksówką w kierunku pustyni Wadi Rum. Mamy w planie wycieczkę jeepem i nocleg na pustyni. Z Aqaby do Wadi Rum jest ok. 70 km. Droga mija nam szybko. Po wykupieniu biletów wstępu wjeżdżamy na teren rezerwatu. Tu w wiosce Wadi Ram czeka na nas przewodnik. Załatwiamy formalności w biurze i przesiadamy się do jeepa.
Ruszamy na pustynię. Najpierw kierujemy się do źródła Lowrensa. Okazuje się, że bije ono ze skalnej rozpadliny. Aby je zobaczyć, trzeba się wspiąć na skalany masyw. Miejsce źródełka znaczy rosnące w sąsiedztwie drzewo figowe. Z góry roztacza się ładny widok na pustynię z wyrastającymi z niej wysokimi formacjami skalnymi. Ruszamy w głąb pustyni. Docieramy do wysokiej wydmy utworzonej z czerwonego piasku. Wdrapujemy się na nią, aby podziwiać ciekawe formy okolicznych skał. Dalej mamy okazję oglądać skalne malowidła, wykonane przez pradawnych mieszkańców. Kiedy robi się już bardzo gorąco docieramy do ruin domu Lowrensa. Niewiele z niego pozostało. Między kamieniami przemyka niesamowita jaszczurka. W południe nasz młody przewodnik zawozi nas do swojego domu na pustyni. Są to dwa rozłożone namioty, utworzone z pledów z wielbłądziej wełny. Wita nas mama przewodnika. Siadamy na matach rozłożonych w jednym z namiotów. Jest tu miejsce na ognisko i dzbanki do gotowania wody i parzenia herbaty. Gospodarze częstują nas herbatą z wielbłądzim mlekiem. Pokazują też suszony ser owczy. Jest tak twardy, że właściwie przypomina kamień. Cały ten pokaz odbieramy trochę jak cepeliadę dla turystów. Po herbacie gospodarze zapadają w drzemkę. My również. Na zewnątrz robi się nieznośnie gorąco.
Po trzech godzinach zbieramy się do drogi. Chyba nie byliśmy dobrymi gośćmi, bo nie udało nam się sprzedać koralików wykonanych z guzików i nasion goździków. Po przerwie docieramy do pięknego mostu skalnego. Wdrapujemy się na jego szczyt. Stąd jedziemy do kanionu, którego ściany przypominają fantazyjne budowle Gaudiego. Kolory skał też nas zachwycają. Jesteśmy tu sami i możemy poczuć się trochę jak odkrywcy. Słońce chyli się ku zachodowi. Przewodnik wywozi nas pod wysoką skalną platformę, z której będziemy mogli oglądać zachód słońca. Z góry rozciąga się wspaniała panorama na pustynię. W zachodzącym słońcu wszystko robi się pomarańczowe. W milczeniu obserwujemy fascynującą grę kolorów. Kiedy słońce chowa się za linią horyzontu, jedziemy do obozowiska, gdzie spędzimy noc. Towarzyszy nam para Francuzów. Kucharz przygotowuje wieczorny posiłek. Podaje m.in. kawałki kurczaka, upieczonego na grillu, umieszczonym w jamie wykopanej w piasku. Po posiłku nasi beduińscy gospodarze grają na bębnach, śpiewają i tańczą. To już kompletna cepelia. Po krótkim wieczorku kulturalnym kładziemy się do snu w namiocie. Jest pełnia księżyca. Księżycowa poświata rozświetla pustynię.
O świcie oglądamy okolicę, wdrapujemy się na pobliskie skały i grzejemy w pierwszych promieniach słońca. Po śniadaniu wracamy do wioski Wadi Rum. Stąd taksówką dojeżdżamy do Aqaby. W Aqabie spędzamy dzień nad morzem. Wieczorem wpadamy na kolację do znanej nam już knajpki rybnej. Odwiedzamy jeszcze Munira w hotelu Days Inn, aby podziękować mu za pomoc w zarezerwowaniu hotelu.