Kodeń leży nad Bugiem, około 15 km na północ od Jabłecznej. Miejscowość znana jest w całej Polsce za sprawą słynnego sanktuarium maryjnego i obrazu Matki Boskiej Kodeńskiej.
Kodeń przez kilka stuleci należał do jednej z gałęzi rodu Sapiehów i ma barwną, siegającą XV wieku historię. Zanim został własnością Sapiehów, należał do Ruszczyców, którzy posiadali tu młyny wodne. W roku 1511, pierwszy właściciel z rodu Sapiehów, wojewoda trocki Jan, uzyskał królewski przywilej na lokację miasta na prawie magdeburskim. Zbudowal on zamek i kaplicę, ale prawdziwą sławę zapewnił Kodniowi czwarty z tutejszych Sapiehów - Mikołaj. Jednak cała historia zaczyna się znacznie, znacznie wcześniej…
Otóż w VI wieku, papież Grzegorz Wielki posiadał w prywatnej kaplicy cudowną figurę Matki Bożej. Podarował ją swojemu przyjacielowi biskupowi Leandrowi, który umieścił rzeźbę w sanktuarium w Guadelupe w Hiszpanii. Na podstawie figury Matki Bożej podarowanej biskupowi Leandrowi, uzdolniony plastycznie biskup Augustyn z Canterbury namalował obraz, który od tego czasu wisiał w papieskiej kaplicy. Pozostawał tam aż do czasu pontyfikatu Urbana VIII i wizyty w Rzymie wspomnianego wyżej księcia Mikołaja Sapiehy. A było tak...
Książe Mikołaj Sapieha zwany Pobożnym, rozpoczął budowę świątyni. W jej trakcie, poważnie zachorował i w następstwie wylewu krwi, doznał paraliżu. Budowa świątyni została przerwana. Po jakimś czasie, żona Anna namówiła księcia na pielgrzymkę do Rzymu. W trakcie audiencji podczas pobytu księcia w Wiecznym Mieście, papież Urban VIII zaprosił go na mszę do swojej prywatnej kaplicy, gdzie książę w ołtarzu zobaczył właśnie ten obraz Matki Bożej, na który mamy szczęście aktualnie patrzeć w kodeńskiej świątyni. Ponoć w czasie tej mszy, książę Sapieha doznał cudownego uzdrowienia. Dziękując za nie Matce Bożej, postanowił za wszelką cenę zabrać Jej obraz do Kodnia. Jednak Ojciec Święty nie wyraził na to zgody. Wówczas książę przekupił zakrystiana papieskiego, który w nocy wykradł obraz z kaplicy. Książę natychmiast wyjechał z Rzymu, spodziewając się pościgu. Rzeczywiście, po zauważeniu kradzieży, pościg ruszył za księciem, ale temu udało się szczęśliwie uciec. Wówczas papież Urban VIII rzucił na Sapiehę klątwę kościelną. Obraz Matki Bożej został uroczyście wprowadzony do kaplicy zamkowej 15 września 1631 roku. Po ukończeniu budowy kodeńskiej bazyliki, obraz przeniesiono do głównego ołtarza tej świątyni. Książę, jako ekskomunikowany, nie mógł oficjalnie wejść do kościoła, więc prywatnie udawał się do pomieszczeń nad zakrystią i przez okienko spoglądał na obraz. Po trzech latach, udał się na sejm, na którym rozgorzała dyskusja, gdy król Władysław IV Waza chciał zawrzeć związek małżeński z protestantką. Na skutek perswazji, między innymi księcia Mikołaja, król odstąpił od tego zamiaru i poślubił córkę cesarza Austrii, Cecylię Renatę. Wówczas to obecny na sejmie nuncjusz papieski postanowił pomóc księciu. Napisał list do Urbana VIII, prosząc go o darowanie kary i pozostawienie obrazu Matki Bożej w Kodniu. Papież przychylił się do prośby, zdjął karę kościelną i obraz po wsze czasy darował Sapiehom i Kodniowi. Zażądał tylko, żeby Książę Sapieha w ramach pokuty odbył podróż do Rzymu. Książę podjął decyzję, po modlitwie przed obrazem Matki Bożej i pieszo powędrował z Kodnia do Rzymu. Został tam znów przyjęty przez Urbana VIII i tym razem obdarowany relikwiami świętych, które umieszczono w bocznym ołtarzu.
Od tego czasu, Kodeń stał się miejscowością pielgrzymkową, a w II połowie XVII i w XVIII wieku był bogatym, dobrze prosperującym miastem. W 1723 roku, z inicjatywy kolejnego Sapiehy - Jana Fryderyka, biskup łucki Stefan Rupniewski dokonał koronacji słynącego z cudów obrazu.
W okresie zaborów, właścicielami Kodnia zostali Braniccy, następnie Flemmingowie i Czartoryscy. Po upadku Powstania Styczniowego, Kodeń - podobnie jak wiele małych miasteczek Podlasia - utracił prawa miejskie. W 1875 roku, z rozkazu cara, kodeński kościół zamieniono na cerkiew prawosławną, a obraz Matki Bożej wywieziono na Jasną Górę, skąd powrócił w 1927 roku.
W czasie tej podróży odwiedziliśmy - jakże by inaczej - również i kościół św. Anny. siedzibę sławnego sanktuarium Matki Bożej - Królowej Podlasia, ale z uwagi na odprawianą mszę nie mogliśmy robić zdjęć wewnątrz świątyni. Zwiedziliśmy natomiast katakumby i obejrzeliśmy również inne zabytki Kodnia.