Podróż Chiny-rajskie Yangshuo i Hong Kong - czyli gorące południe Chin - Hong Kong pierwsze wrażenie



2009-09-25

Ruszamy do Hong Kongu. W ciągu jednego dnia nie jest możliwe zobaczyć tam zbyt wiele - dlatego ruszamy możliwie najwcześniej. Śniadanko - znowu KFC. (chyba w Polsce z życiu nie wejdę już do KFC) - dopiero później pojawiła sie pani sprzedająca pyszne chińskie bułeczki na parze...

Metrem docieramy do dworca głównego - potem na przejście graniczne. Wszystkie formalności i kręcenie się pomiędzy urzędnikami schodzi ok 40 min (trzeba wypełniać papierki). Potem jedziemy kolejką na stacje Lo Wu - tam wymieniamy Y na $ - nowe banknoty są wykonane z takiego  miękkiego plastiku i są miejscami przeźroczyste. Kupujemy też turystyczny bilet dzienny na metro - 55$ (okazało się że ten bilet można kupić tylko turyści - nie będący dłużej niż kilka dni w Hongkongu - czasem przy zakupie trzeba pokazać paszport). 

Na przejściu granicznym polecam zaopatrzyć się w mapę Hongkongu - jest w centrum informacji gratis (nie trzeba jej szukać - obok niej się przechodzi).

Zwiedzanie miasta zaczynamy wysiadając na stacji metra - East Tsim Sha Tusui - tam jest Muzeum Kosmosu i Muzeum Sztuk Pięknych. Tutaj z Kowloon wreszcie widzimy fantastyczne budynki wyspy Hong Kong. Na promenadzie jest aleja gwiazd i rzeźby związane z filmem. Postanowiliśmy zobaczyć jak najwięcej po tej stronie zatoki - ruszamy wiec na ulice Nathan Road. Przy okazji widzimy co nas ominęło - większość turystów szuka noclegu w hotelach w wieży Chungking Mansions. Nie wygląda to za ciekawie - a w środku jest podobno jeszcze gorzej. Praktycznie na całej ulicy zaczepiają nas Hindusi namawiając na uszycie garnituru. Przy tej temperaturze brzmi to jak żart...

Zmęczeniu upałem uciekamy do Parku Kowloon - tam jak zawsze ćwiczący tai chi, a w stawach pływają żółwie. Na każdym kroku są też w Hong Kongu znaczki Wi-Fi - nawet w butkach telefonicznych.

Mamy bilet dzienny wiec poruszamy się tylko metrem - choć trochę wytchnienia od upału na klimatyzowanych stacjach i w wagonikach. Wysiadamy na stacji Prince Edward i idziemy najpierw na słynny targ kwiatowy a potem z ptaszkami w Mong Kok. Kupujemy śliczne figurki do naszego drzewka bonsai. Po już prawie trzech tygodniach w Chinach - świątynie jeszcze się nam nie znudziły. Nie zaszkodzi więc zobaczyć świątynie i w Hongkongu. Świątynia Wong Tai Sin jest też trochę inna niż te które widzieliśmy dotychczas. Jest pawilon z brązu i uroczy park z pawilonami i oczkami wodnymi z żółwiami. W świątyni można za drobną opłata powróżyć sobie z bambusowych patyczków. Są też alejki z wróżbitami - tam pewnie ceny są nieco większe - są też tacy, którzy mówią po angielsku.

Mieliśmy w planach wyjechać kolejką na wzgórze z wielkim Buddą na wyspie Lantau. Jest to największy na świecie stojący na świeżym powietrzu posąg Buddy z brązu - ma wysokość 26 metrów a waży 250 ton. Niestety dopiero jak dojechaliśmy na ostatnią stacje metra Tung Chung okazało się że wyciąg gondolowy nie działa. Szkoda - trzeba będzie jeszcze kiedyś tu przyjechać. Znaleźliśmy za to ogromne centrum handlowe z samymi outletami a zaraz przy nim autobus na lotnisko S1. 

Na koniec dnia przepływamy wreszcie na wyspę Hong Kong. Oczywiście zabytkowym promem Star Ferry. Wysiadamy i tak jakby nagle znaleść się w wielkim kopcu termitów. Pomiędzy wieżowcami można poruszać się siecią korytarzy które przebiegają pod wieżowcami i centrami handlowymi. Niesamowite! Niestety nie jest to zbyt dobrze oznakowane. Na szczęście w Hong Kongu nie ma problemu porozumieć sie po angielsku. Aha - tutaj jest jeszcze czyściej niż np w Pekinie. To jest zadziwiające że w takim ogromy mieście może być tak czysto!  

Na Wzgórze Wiktorii chcemy dostać się zabytkowym tramwajem. Jeździ od 1888 roku, na wysokość 550 metrów n.p.m. z góry widać Hong Kong, Kowloon i całą rozległą cieśninę. Niestety trzeba swoje odstać w kolejce, bo więcej jest amatorów nocnych widoków na Hong Kong. Na szczęście kolejka zmniejsza się bardzo szybko i za chwile mozolnie wspinamy się drewnianym tramwajem do góry. Momentami nachylenie jest naprawdę zatrważające (27 Stopni)! Na szczycie Wzgórza jest centrum handlowe Peak Tower o bardzo nietypowym kształcie a na dachu jest platforma widokowa - na nią wjeżdżamy schodami ruchomymi. Zdążyło się już zrobić zupełnie ciemno i widok na oświetlone wieżowce i cieśninę jest zachwycający.

O 20 codziennie zaczyna się spektakl ze światłami i laserami. Niestety ze wzgórza widać wszystko tak jakby od tyłu i nie słychać muzyki. Przed 21 zaczynamy wiec operacje powrót (jesteśmy trochę ograniczeni czasem bo nasze metro w Shenzhen jeździ tylko 23). Tym razem dowiadujemy się też jak można taniej dostać się na Chińska stronę - normalnie trzeba kupić bilet na kolejkę za 42$ - ale mając bilet dzienny na metro jedziemy na nim do stacji Sheung Shui - tam kupujemy bilet na jedna stacje za 20$ (a nie za 42$) do Lo Wu. Tam czekają nas formalności na granicy i udaję się nam złapać przedostatnie metro o 22.40. Jesteśmy więc na styk i padamy w Hotelu...

  • Hong Kong buduje się nowe...
  • Hong Kong
  • Hong Kong
  • Hong Kong
  • Hong Kong - Świątynia Wong Tai Sin
  • Hong Kong - Świątynia Wong Tai Sin
  • Hong Kong - Świątynia Wong Tai Sin
  • Hong Kong banknot
  • Hong Kong
  • Hong Kong
  • Hong Kong
  • Hong Kong
  • Hong Kong
  • Hong Kong
  • Hong Kong - Park Kowloon
  • Hong Kong
  • Hong Kong ptasi targ
  • Hong Kong ptasi targ
  • Hong Kong - Świątynia Wong Tai Sin
  • Hong Kong - Świątynia Wong Tai Sin
  • Hong Kong - Świątynia Wong Tai Sin
  • Hong Kong
  • Hong Kong zachód słońca
  • Hong Kong przystań promów
  • Hong Kong riksze
  • Hong Kong prom
  • Hong Kong rusztowanie z bambusa
  • Hong Kong
  • Hong Kong panorama z Wzgórza Wiktorii
  • Hong Kong panorama z Wzgórza Wiktorii
  • Hong Kong - Park Kowloon