Coś nowego - pierwszy raz w czasie pobytu w Anglii ujrzeliśmy słońce - obudziło nas z samego rana i wygoniło nad morze :) Pech chciał, że zapomniałam naładować akumulatora w aparacie... w końcu trzynasty...
Mmmmm.... wreszcie mogliśmy się trochę wygrzać w słoneczku i pospacerować po plaży.... ale uwaga pod nogi! Po tak dalekim odpływie pozostałości po tym, co normalnie żyje w wodzie, nie były zbyt apetyczne... :P
Błogie leniuchowanie niestety dość szybko trzeba było skończyć i ruszyć w dalszą drogę - przed nami jeszcze kilka godzin jazdy...