Komentarze użytkownika zfiesz, strona 777
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
nic.. tak tylko wzdycham:-)
-
ech... dziewczyny...
-
żabciu! juz się niepokoiłem:-) myslałem, że się ukrywasz po (udanej lub nie) próbie demaskacji:-) ile to już mineło? z tydzień chyba:-)
-
zabawne...
-
ja dopiero z pracy wróciłem... i mam juz łikend:-) do piątku :-(
-
witaj sławku (i reszta oczywiście też)... zaraz bedę... kaszę do gulaszu gotuję:-)
-
wtórny analfabetyzm się to zowie:-p
-
polosky... ho no tu... popraw dino:-) ¡tanto sol y poco gente! (??) czy jeszcze inaczej... bo ja to hablam tylko po tekili:-)
-
wiem że w lepszych klasach jest więcej miejsca sławku. bez sarkazmu proszę! tyle, że po zabukowaniu lepszej klasy i na koncie robi się więcej wolnego miejsca:-p zresztą... w klasie turystycznej mozna spotkać dużo ciekawszych ludzi.
-
no nie... porównywać lilę do bratanków, to prawie bluźnierstwo!:-) wstydź się;-) ale pomysł z zaproszeniem ciekawy. szkoda, że nie wyszło... ale może jeszcze przyjdzie na nią czas. swoją drogą, chyba żaden znany meksykański wykonawca/zespół nigdy nie gościł w polsce? fajny byłby taki gig: od lili, przez celso pinię z kolegami, mana, po cafe tacuba i molotova:-) ech... pomarzyć zawsze można:-)
w casa de mazcal co prawda nie byłem, ale mezcalu się opiłem (con gusano por supuesto:-) można go kupić na każdym kroku i za rózne pieniądze. najtańszą butelkę kupiłem chyba za 45 pesos. co do revolución w san cristobal... przechodziłem obok kilka razy, ale tam zawsze kupa różowych amerykanów z lonely planet na stolikach siedziała, więc wyluzowałem. iskra (na real de guadalupe) to chyba światynia tamtejszego reggae. ja załapałem się na koncert kapelki bakte, którą można znaleźć na składaku prezentującym lokalnych rastamanów (http://pl.youtube.com/watch?v=rHHEzxMUeNo ...to akurat nie z iskry, ale numer fajny:-) na przeciwko iskry jest świetny rastamański sklepik z różnymi gadżetami i muzą. tam też przegrywają płyty jeśli nie stać cię (lub nie chcesz) na oryginał:-)
a konkurencję możesz mi śmiało robić... zawsze chętnie dowiem sie czegos nowego:-)
pascualito rey mi się kojarzy, ale nie bardzo wiem skąd (sprawdzałem na tubie i numer hoy no es mi dia wydaje mi sie dziwnie znajomy)
a jestem... w polsce z pasłęka, w meksyku z deefu (dokładnie z iztapalapy, bo tam mieszka moja meksykańska rodzinka), ale chwilowo mieszkam w uk.
i niestety nie wiem kiedy znowu pojawię się w mexico. w zasadzie mógłbym powiedzieć, że dopiero wróciłem, bo minęły raptem dwa miesiące. ale... jak coś, zgadamy się na jakiegoś kielicha:-)
-
nic.. tak tylko wzdycham:-)
-
ech... dziewczyny...
-
żabciu! juz się niepokoiłem:-) myslałem, że się ukrywasz po (udanej lub nie) próbie demaskacji:-) ile to już mineło? z tydzień chyba:-)
-
zabawne...
-
ja dopiero z pracy wróciłem... i mam juz łikend:-) do piątku :-(
-
witaj sławku (i reszta oczywiście też)... zaraz bedę... kaszę do gulaszu gotuję:-)
-
wtórny analfabetyzm się to zowie:-p
-
polosky... ho no tu... popraw dino:-) ¡tanto sol y poco gente! (??) czy jeszcze inaczej... bo ja to hablam tylko po tekili:-)
-
wiem że w lepszych klasach jest więcej miejsca sławku. bez sarkazmu proszę! tyle, że po zabukowaniu lepszej klasy i na koncie robi się więcej wolnego miejsca:-p zresztą... w klasie turystycznej mozna spotkać dużo ciekawszych ludzi.
-
no nie... porównywać lilę do bratanków, to prawie bluźnierstwo!:-) wstydź się;-) ale pomysł z zaproszeniem ciekawy. szkoda, że nie wyszło... ale może jeszcze przyjdzie na nią czas. swoją drogą, chyba żaden znany meksykański wykonawca/zespół nigdy nie gościł w polsce? fajny byłby taki gig: od lili, przez celso pinię z kolegami, mana, po cafe tacuba i molotova:-) ech... pomarzyć zawsze można:-)
w casa de mazcal co prawda nie byłem, ale mezcalu się opiłem (con gusano por supuesto:-) można go kupić na każdym kroku i za rózne pieniądze. najtańszą butelkę kupiłem chyba za 45 pesos. co do revolución w san cristobal... przechodziłem obok kilka razy, ale tam zawsze kupa różowych amerykanów z lonely planet na stolikach siedziała, więc wyluzowałem. iskra (na real de guadalupe) to chyba światynia tamtejszego reggae. ja załapałem się na koncert kapelki bakte, którą można znaleźć na składaku prezentującym lokalnych rastamanów (http://pl.youtube.com/watch?v=rHHEzxMUeNo ...to akurat nie z iskry, ale numer fajny:-) na przeciwko iskry jest świetny rastamański sklepik z różnymi gadżetami i muzą. tam też przegrywają płyty jeśli nie stać cię (lub nie chcesz) na oryginał:-)
a konkurencję możesz mi śmiało robić... zawsze chętnie dowiem sie czegos nowego:-)
pascualito rey mi się kojarzy, ale nie bardzo wiem skąd (sprawdzałem na tubie i numer hoy no es mi dia wydaje mi sie dziwnie znajomy)
a jestem... w polsce z pasłęka, w meksyku z deefu (dokładnie z iztapalapy, bo tam mieszka moja meksykańska rodzinka), ale chwilowo mieszkam w uk.
i niestety nie wiem kiedy znowu pojawię się w mexico. w zasadzie mógłbym powiedzieć, że dopiero wróciłem, bo minęły raptem dwa miesiące. ale... jak coś, zgadamy się na jakiegoś kielicha:-)