Komentarze użytkownika zfiesz, strona 146
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
A5? hmmm... ja obstawiam A470 i A4085:-)
-
w końcu byłem! i widziałem! i jest nawet piekniej niz na twoich zaje...fajnych zdjęciach. absolutnie odjechałem i wpadłem po pachy. po urlopie znowu tam jedziemy:-) póki co zrobiliśmy szybki rekonesans. trochę chaotyczny. w góry nie wchodziliśmy, bo lało, a jak przestało, byliśmy już przy zamkach na pólnocy i nie chciało nam się wracać:-)
i jedno muszę przyznać... ze skruchą... kiedy pierwszy raz oglądałem twoje zdjęcia, wydawało mi się, że trochę przesadziłaś zkolorami. teraz wiem, że kolorów snowdonii nic nie odda! nawet moja idiotenkamera zlapała zadziwiające obrazki!:-)
-
o! dobrze że cię widzę marku! dzieki, dzięki, dzięki!:-) o zaległościach nawet nie bedę wspominał. ale dotarłem juz do 11. strony zakładki z podróżami, więc jeszcze z pół roku i wyjdę na prostą;-)
-
wielkie dzięki za zaproszenie - widzę, że częściowo nasze upodobania się pokrywają:-) i jeszcze większe podziękowania za masę walijskich plusów. zapraszam częściej - moze znajdziesz coś ciekawego:-)
-
u nas takichgigantów niewiele zostało. namierzyłem jeszcze jeden w górach, ale jest zupełnie nie po drodze. zachęca za tofakt, że pod neolitycznym głazem leży rzymianin, którego imie wyryto na kamieniu...
-
muszę się z tobą w pełni zgodzić:-) a i dojazd by ci się spodobał: single track road, oczywiście z obowiązkowymi żywopłotami i podjazd 25%! (chociaż ostatnio znalazłem absolutnego "mistrza" - 40% podjazd! na takim dopiero fajnie ćwiczy sie ruszanie pod górkę:-)
-
nie za ma co:-p
-
...a ja za północne rubieże:-)
-
no witam, witam! (trzy dni później;-)
-
to się nazywa triumf ducha nad materią! (dla jasności: filigranowa pani przechyla auto na swoją stronę, bez żadnego wysiłku;-)
-
A5? hmmm... ja obstawiam A470 i A4085:-)
-
w końcu byłem! i widziałem! i jest nawet piekniej niz na twoich zaje...fajnych zdjęciach. absolutnie odjechałem i wpadłem po pachy. po urlopie znowu tam jedziemy:-) póki co zrobiliśmy szybki rekonesans. trochę chaotyczny. w góry nie wchodziliśmy, bo lało, a jak przestało, byliśmy już przy zamkach na pólnocy i nie chciało nam się wracać:-)
i jedno muszę przyznać... ze skruchą... kiedy pierwszy raz oglądałem twoje zdjęcia, wydawało mi się, że trochę przesadziłaś zkolorami. teraz wiem, że kolorów snowdonii nic nie odda! nawet moja idiotenkamera zlapała zadziwiające obrazki!:-) -
o! dobrze że cię widzę marku! dzieki, dzięki, dzięki!:-) o zaległościach nawet nie bedę wspominał. ale dotarłem juz do 11. strony zakładki z podróżami, więc jeszcze z pół roku i wyjdę na prostą;-)
-
wielkie dzięki za zaproszenie - widzę, że częściowo nasze upodobania się pokrywają:-) i jeszcze większe podziękowania za masę walijskich plusów. zapraszam częściej - moze znajdziesz coś ciekawego:-)
-
u nas takichgigantów niewiele zostało. namierzyłem jeszcze jeden w górach, ale jest zupełnie nie po drodze. zachęca za tofakt, że pod neolitycznym głazem leży rzymianin, którego imie wyryto na kamieniu...
-
muszę się z tobą w pełni zgodzić:-) a i dojazd by ci się spodobał: single track road, oczywiście z obowiązkowymi żywopłotami i podjazd 25%! (chociaż ostatnio znalazłem absolutnego "mistrza" - 40% podjazd! na takim dopiero fajnie ćwiczy sie ruszanie pod górkę:-)
-
nie za ma co:-p
-
...a ja za północne rubieże:-)
-
no witam, witam! (trzy dni później;-)
-
to się nazywa triumf ducha nad materią! (dla jasności: filigranowa pani przechyla auto na swoją stronę, bez żadnego wysiłku;-)